Zmyślone życie Waleriana Borowczyka. Recenzja Boro in the Box

W jednym z wywiadów Bertrand Mandico porównał surrealną erotykę Waleriana Borowczyka do igły wbitej w brzoskwinię. To obrazowe skojarzenie – zestawiające delikatność, okrucieństwo i zmysłową fizyczność – można z powodzeniem przyłożyć do filmów obu reżyserów. Nic dziwnego więc, że w Boro in the Box, wywrotowej, fikcyjnej biografii polskiego prowokatora, czuć głębokie zrozumienie składowych jego twórczości.

Recenzja filmu X (Ti West)

X to film wprost wypełniony niezobowiązującymi mrugnięciami. Teksas, nieokrzesani lokalsi, grupa młodych ludzi, którzy muszą umrzeć – to czyta się samo. Gdzieniegdzie pojawi się jeszcze nawiązanie do kultowych Zjedzonych żywcem (1976, T. Hooper), innym razem do klasycznych sewentisowych pornosów (bohaterowie kręcą film pt. The Farmer’s Daughter, nawiązujący tytułem do klasyka pieprznego kina z 1976 roku w reżyserii Z. Colta)

Sny o wolności. Kino Waleriana Borowczyka

W jednej ze scen Bestii (1975), w długim zbliżeniu, pokazany jest biały gorset, utopiony w leśnym strumyku. Część garderoby będzie później rodzinnym trofeum, ukrytym pod szkłem, przypominającym zwycięstwo szlachcianki nad mityczną bestią. Przywołany kadr wiele mówi o twórczości Waleriana Borowczyka. Pokazuje rewolucyjny wymiar jego kina, uwalniającego erotyzm z uwierającego gorsetu, przywiązanie autora do detalu i jego plastyczne zaplecze.

Jak u Maryjczyków. Wywiad z Łukaszem Łuczajem

W wydanej w zeszłym roku książce Seks w wielkim lesie Łukasz Łuczaj pokazuje naturę jako przestrzeń oferującą pełne spektrum zmysłowych doznań – szczególnie dotykowych i zapachowych. Pozbawiona wulgarności pozycja to raczej czuły poradnik lub przyjazna gawęda niż pornograficzny przegląd pozycji dostępnych w plenerze. Z autorem, profesorem Uniwersytetu Rzeszowskiego, etnobotanikiem, ekologiem i popularyzatorem przyrody, Sara Nowicka rozmawia o Seksie w wielkim lesie, filmowych kontekstach, roślinach halucynogennych i różnicach między dzikim a naturalnym życiem.

Po drugiej stronie lustra. Różowy narcyz

Ostentacyjna sztuczność scenografii (uproszczone kukiełki ptaków i owadów, natłok wilgotnych plastikowych roślin) wskazuje na pewną fasadowość i obcość tego świata. Z drugiej zaś strony obecność fauny i flory sytuuje męski homoseksualizm w sferze natury. Bidgood konsekwentnie trwa w obrębie unikalnie gejowskiego doświadczenia swoich czasów, poruszając się w sferze queerowych symboli i fetyszy wczesnych lat siedemdziesiątych.

I oto ona. Moja najlepsza przyjaciółka. Trujący bluszcz.

Wszystkie elementy wyróżniające ten film spośród thrillerów erotycznych lat dziewięćdziesiątych to zasługa wyjątku, jakim jest kobieta na stołku reżyserskim. Trujący bluszcz wyrasta na najsłynniejsze dzieło Katt Shei. Pomyślany jako Fatalne zauroczenie (1987, A. Lyne) w wersji dla nastolatków, swoje założenie spełnia tylko w połowie.

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Do góry