Sporo już napisano o brzydkim rancie Sama Elliotta na Psie Pazury i zawarte w nim homoseksualne aluzje. Nie ma sensu przytaczać szczegółów. Zostawmy za sobą oburzenie strażników kowbojskiego mitu, przyjrzyjmy się faktom. Western z łatwością absorbuje podteksty. Od dawna przecież żywi się wynikającym z nich napięciem.
Miasto duchów. Bulwar Zachodzącego Słońca
Tym, co może najbardziej zachwycać podczas seansu Bulwaru Zachodzącego Słońca, jest zarówno odwaga, aby w epoce coraz częściej stawiającej na wysokobudżetowe produkcje, stworzyć intymny, autokrytyczny dramat, jak i gorzka uniwersalność treści, w których odbija się brudne wnętrze Hollywood.
Znowu diabeł. Hollywoodzki producent jako figura złego
W przedstawieniach złych hollywoodzkich producentów władza – co oczywiste – odgrywa rolę kluczową. Gdzieś dalej tępy opór albo rozedrganie idioty w typie Jacka Lipnika z Bartona Finka (1991) Coenów (…). Taki producent jest w ponad 99% przypadków białym mężczyzną, starszym z reguły, z brzuchem lub zakolami, chciwym cynikiem, który, kierowany zyskiem, stoi na drodze artyście.
Geniusz systemu. Ostatni z wielkich
W 1935 roku Francis Scott Fitzgerald napisał w liście do swego agenta, że Hollywood nienawidzi nienawiścią najszczerszą. Miejsce to nazwał trucizną. Dwa lata później wracał doń z podkulonym ogonem. Tonął w długach – nie dość, że wydał majątek na leczenie żony, to jeszcze powieść Czuła jest noc (1934) nie sprzedawała się tak, jak zakładano. Już wcześniej próbował osiągnąć szczęście, wygrzewając się w kalifornijskim słońcu. Nie on jeden. Wraz z rozwojem kina dźwiękowego wielu utalentowanych literatów ze Wschodniego Wybrzeża otrzymywało intratne posadki w Fabryce Snów – gościnnie pisze Rafał Glapiak.
Fabryka koszmarów. Filmy o ciemnej stronie Hollywood
Przemocowi producenci, cyniczni gliniarze, upadłe gwiazdy i złamane marzenia; system przeżarty złem już u podstaw. W wybranych przez nas opowieściach Hollywood ujawnia swoją najgorszą stronę, zastawiając pułapki na tych i na te, którzy odważają się marzyć i mierzyć wysoko. To miejsce, które szybko rewiduje poglądy na temat kosztów życia na świeczniku, pokazując, jak łatwo błogi sen może zamienić się w koszmar. W końcu, jak kiedyś powiedział Christopher Hitchens: „To Los Angeles, w większości pełne bzdur, złudzeń i egomanii”.
Kobiecość w kaftanie bezpieczeństwa. Hollywood i psychoanaliza
Tekst na przykładzie czterech tytułów („Wir”, „Siedlisko węży”, „Trzy oblicza Ewy” i „Nagle, zeszłego lata”) pokazuje w jaki sposób Hollywood w latach 40. i 50. przedstawiało choroby psychiczne kobiet i wzmacniało stereotypy dotyczące płci i zaburzeń psychicznych, jednocześnie pokazując psychoanalizę w samych superlatywach.
Przetrwanie to praca na pełen etat. Recenzja Sprzątaczki
Sprzątaczka, pełna empatii i z pazurem kina społecznie zaangażowanego, pokazuje tę Amerykę, do której Hollywood nieczęsto zagląda”, pisze Małgorzata Pawłowska w gościnnej recenzji kameralnego serialu Netfliksa.
Piękne potwory. O queerowości horrorów Clive’a Barkera
Śmiałość „Hellraisera” czyni go wciąż żywym. Barker – w tej i innych opowieściach – obsesyjnie badał temat cielesnych i seksualnych przekroczeń. Stworzył też prywatną, z ducha queerową mitologię wyrzutków – spotworniałych outsiderów, którzy, wbrew nędznemu statusowi, nie potrzebowali niczyjego współczucia. Choć budzili społeczny strach, byli dogłębnie piękni.
Dead can dance, czyli opowieści o slasherowych balach maturalnych
Przyglądając się slasherowym reprezentacjom bali maturalnych na przełomie dekad, można odnieść wrażenie, że sukcesywnie przepracowywały bolączki tej imprezy wdrukowane w jej historyczne początki sprzed wieku. Punktowały seksizm, elitaryzm i konsumpcjonizm, otwierając podwoje miejsca imprezy dla wszystkich.