Eva i Anita – dziołchy z chcicą

Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, progresywna Szwecja. Gdy światowa opinia publiczna gorzeje na widok takich produkcji jak Głębokie gardło (1972, G. Damiano), Torgny Wickman tworzy poważne kino o nastoletnich nimfetkach. Owszem, nie stroni od pokazywania kobiecej nagości, a jednak nie uprzedmiotawia swoich bohaterek. Wręcz przeciwnie, tworzy kino raczej edukacyjne niż erotyczne, które staje po stronie poszukujących siebie bohaterek i ofiaruje im iście hollywoodzki happy end. W 1971 […]

Dziewczyna z programu telewizyjnego. Żyleta

Z racji na wiek, historia mojej relacji z epokowym mitem Pameli Anderson nie jest tożsama ze zbiorowym doświadczeniem. W latach dziewięćdziesiątych nie była dla mnie oczywistą seksbombą z rozkładówki. Ominął mnie wpływ jej wyrazistego seksapilu na okres dojrzewania, ale już doświadczyłam szoku obcowania z kimś na tyle brawurowym, kto aktywizował wyobraźnię.

Uwolnić seksualność z tego, co znamy. Wywiad z Małgorzatą Żarów

Małgorzata Żarów zadebiutowała kilka miesięcy temu powieścią Zaklinanie węży w gorące wieczory, narracją pracownicy seksualnej podczas jej surrealistycznej włóczęgi po Warszawie. Autorka w rozmowie z Sarą Nowicką udaje się w równie zawiłą wędrówkę po przywołanych w książce tematach: od pracy seksualnej po male gaze. Wyznaje także, dlaczego ma problem z Pleasure, a Titane i Czarownica miłości sprawiły jej dużą przyjemność.

Wymiary cielesności w Blue Dereka Jarmana

O kinie jednego z bardziej charakterystycznych przedstawicieli New Queer Cinema, Dereka Jarmana, napisano wiele, także w środowisku polskich filmoznawców i filoznawczyń. Choć artysta zmarł prawie trzydzieści lat temu w wyniku powikłań wywołanych AIDS, myślę, że warto sięgać po jego niesamowite filmy również dzisiaj – nie tylko przez wzgląd na unikatowy wizualny język, jaki wytworzył, lecz także afirmacyjny, manifestacyjny i aktywistyczny charakter jego dzieł. Mnie najbardziej interesuje Blue – tak rozpoczyna swój tekst gościnny Aleksandra Mahmud, pisząca o cielesności w „Blue”.

Przetrwanie – recenzja powieści Ruiny

Gdy leniwy wypoczynek zacznie rozsadzać potrzeba przygody, dajesz się ponieść chwili, jednej nieprzemyślanej decyzji, która urasta do rangi fantazji i rytuału przejścia. A z tego miejsca już blisko do horroru, o czym na własnej skórze przekonają się bohaterowie książki Scotta Smitha – Ruiny, odświeżonej niedawno przez Wydawnictwo Vesper.

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Do góry