Cyrk jest miejscem otwartym na ekstremalną rozrywkę, szokującą dziwność i wszelką przesadę. Kusi feerią barw i mnogością atrakcji, jednak w filmowych odsłonach nierzadko jest miejscem pozbawionym beztroski. Rozdzierający smutek tego miejsca oraz rozczarowanie płynące z nadmiaru wrażeń (uchwycone np. w utworze Is That All There Is?, wykonywanym m.in. przez Peggy Lee i PJ Harvey) są chętnie wykorzystywane przez twórców kinowych. Dlatego w poniższym rankingu obok przyjemnych, estradowych produkcji, znajdziecie historie wyrzutków, złamane życiorysy i niespełnione miłości. Z drugiej strony pojawiają się obrazy, wydobywające z widowiskowych aren erotyczny i mroczny potencjał – nie bez powodu cyrkowa scenografia jest chętnie wykorzystywana w horrorach. W przejaskrawionej oprawie emocje nabierają nieprzeciętnej intensywności i trafiają do odbiorców ze zwielokrotnioną siłą. (SN)
8. Krew na paprociach – Vampire Circus (1972), reż. Robert Young
Przy lesie rozkłada się prowizoryczna buda. W obliczu pełzającej zarazy mieszkańcy niewielkiej serbskiej wioski z ulgą zmierzają w jej stronę, by pokrzepić się występami akrobatów, sztukmistrzów, komediantów. Zza brudnej kotary namiotu wyglądają spocone twarze – złe zamiary czają się za zjadliwymi uśmiechami trupy. Vampire Circus to jeden z ciekawszych filmów Hammera, pełen atrakcji, erotycznego napięcia, naprężony od suspensu. Cyrkowe popisy są tu mroczne i ekscytujące, a zwierzęco seksownych wampirów nie powstrzyma żadna klatka. Najstraszniejsza scena rozegra się jednak nie na zapchlonym klepisku, ale w soczyście zielonym lesie, ciasnym od wybujałych paproci, które zdają się tłumić wszelki dźwięk. (KG)
7. Uważaj na linie – Berserk (1967), reż. Jim O’Connolly
W dramatycznych okolicznościach ginie pracujący na linie akrobata. Atmosfera wśród artystów obwoźnego cyrku Moniki Rivers gęstnieje, gdy okazuje się, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, a pojawienie się kolejnego trupa wydaje się kwestią czasu. Tylko kto jest mordercą? Film O’Connolly’ego poświęca tyle samo uwagi kryminalnej intrydze, co cyrkowej rzeczywistości. Rozbuchane, szeleszczące materiałami występy, a do tego blaski i cienie życia w niewielkiej, zamkniętej społeczności, tworzą obraz świata ulotnej magii (dziś już zwietrzałej, biorąc pod uwagę wykorzystywanie zwierząt na arenie). Świata indywidualistów, wśród których bryluje demoniczna właścicielka (Joan Crawford), upatrująca w zbrodniach niezłej reklamy swojego przybytku. Gdy kryminalna warstwa wątleje, Berserk broni się zmęczonymi życiem, cynicznymi bohaterami, łypiącymi nieufnie nie tylko na mordercę, ale też na tych, którzy decydują o ich artystycznym losie. (MP)
6. Życie to cyrk – Phil Oszust Collins (1993), reż. Stephan Elliott
Stephan Elliott to kawalarz. Nakręcił film, w którym z pozoru nudny trójkąt bohaterów – przeciętne małżeństwo z przedmieść oraz szaro-bury przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej (o oswojonym, mało efektownym obliczu Phila Collinsa) – znienacka okazuje się do krzty zwariowany. Między wykonującym obowiązki służbistą, przypominającym komiksowego złola, który terroryzuje ofiary na podobieństwo karnawałowego spektaklu, a skrywającą mroczny sekret parą dochodzi do starcia. „Joker” inicjuje złowieszczą grę – prowokuje, przekracza granice, dręczy przez zabawę, doprowadzając bohaterów do histerii, czy raczej granicznego chichotu. Najbardziej pamiętny moment filmu to ten, w którym mamy okazję zobaczyć, jak nasz mistrz ceremonii mieszka. Jego dom to zarazem cyrk i lunapark – pełen kolorowych przyrządów, zjeżdżalni, światełek, balonów, chichoczących klaunów, wszystkiego. Cyrk u Elliotta ma egzystencjalny wymiar – życie jest cyrkiem, ludzie są klaunami. (DJS)
5. Krzywe lusterko zamiast serca – Dom bez okien (1962), reż. Stanisław Jędryka
Cyrk, na co wskazywało wiele filmów (z La Stradą na czele), jest w swej naturze czymś potwornie smutnym. A już cyrk tworzony przez zmęczonych i nieumiejętnych artystów to czysta depresja. Los stojącej na progu zamknięcia przybytku ma odmienić Robert, utalentowany mim, którego samo wyjście na scenę rozbawia publiczność do łez. Chłopak stara się ratować również występy swoich kolegów, z nieudanych sztuczek i nieśmiesznych min tworząc prawdziwą komedię. Jednak cyrkowcy wcale nie chcą poznać prawdy o sobie. Co więcej, nawet nie chcą się wydostać z tragicznej rzeczywistości. Robert, pełniący funkcję krzywego lusterka, ma taki sam dar do motywowania, co wprowadzania zespołu w rozpacz. Zresztą Dom bez okien jest rozegrany na samych przygnębiających nutach, a jego bohaterowie, choć nie ma wśród nich linoskoczków, balansują na granicy samobójstwa. Nastrój udziela się publiczności, tym bardziej, że role tragicznych postaci są odegrane perfekcyjnie, m.in. mimiką twarzy Gołasa, melancholijnym seksapilem Czyżewskiej, nadmierną nerwowością Fijewskiego i przeszywającym, widzącym zbyt wiele spojrzeniem Szaflarskiej. (SN)
4. Cyrk jako stan umysłu – Strange Circus (2005), reż. Sion Sono
Pedofilia, kazirodztwo, gwałt i samookaleczenie – Sono rozpędza karuzelę rodzinnych koszmarów, skacząc nie tylko w czasie i przestrzeni, ale również między tym, co prawdziwe, wyparte oraz wyobrażone. Druzgocące wydarzenia ujmuje w cyrkową klamrę – cyrk jawi się jako stan umysłu bohaterek uwikłanych w szaleństwo, skazanych przez obrzydliwego ojca/męża/dyrektora szkoły na makabrę regularnie doświadczanej przemocy. Doskonały stylistycznie film bada złamaną psychikę, szczególnie obronne mechanizmy przemieszczenia. Karnawałowa, przesadzona konwencja nie tyle pogłębia horror, co pracuje na jego oswojenie i przekroczenie. Życie w cieniu gilotyny, owszem, jest męczarnią, ale już uruchomienie ostrza, które niechybnie spada na szyję skazańca, to moment wyzwoleńczego katharsis. (DJS)
3. Sztuki i sztuczki – Cyrk w cyrku (1975), reż. Oldřich Lipský
W razie chętki na poczciwą komedię, Oldřich Lipský służy pomocą. Cyrk w cyrku dotrzymuje obietnicy zawartej w tytule – film to lekkostrawna mieszanka gagów, surrealizm spod lady. Bohaterowie trąbią po słoniowemu, gulgoczą po indyczemu i jazgoczą po gęsiemu (specjalistką w dziedzinie filologii ptasiej jest grana przez Ivę Janžurovą docentka Whistlerová). Inna sprawa, że sceny z udziałem lwów i niedźwiedzi raczej nie wzbudzą już nostalgii za starymi, dobrymi czasami. Perypetie ludzkich bohaterów ogląda się bez bólu za sprawą rześkich montażowych sztuczek, jednak najbardziej cieszą rejestracje cyrkowych występów. Jaroslav Kučera, naczelny szaman kamery Czechosłowackiej Nowej Fali, zaprasza na przejażdżkę karuzelą. Pod jego okiem filmowa materia psychodelicznie się rozsnuwa, zapętla, wiesza. Długie sekwencje akrobatycznych popisów, skąpane w złotym świetle i odrealnione, wyglądają jak wyjęte z bajki, a cyrkowy namiot staje się przestrzenią, w obrębie której dzieje się magia. (KG)
2. Cyrkowa psychoza – Święta krew (1989), reż. Alejandro Jodorowsky
Kino ekstremalnych emocji potrzebuje odpowiednio przerysowanej scenerii. Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce akcji dla psychomagicznej twórczości Jodorowsky’ego niż cyrk. Mocne makijaże, transgresywne występy i intensywne relacje, które toczą się burzliwie na arenie i poza nią – iście barokowy nadmiar to specjalność kochającego skrajności reżysera. Bohaterem Świętej krwi jest Fenix, syn akrobatki i artysty rzucającego nożami, który wychowuje się w cyrku, a jego dni mijają na magicznych sztuczkach i obserwowaniu przerażających zdarzeń. Zazdrość, seks i okrutna kara – dzieciństwo w cyrku wiąże się z prawdziwą traumą. Próba uwolnienia się dorosłego już mężczyzny z wprowadzającego w obłęd związku z despotyczną matką przypomina hitchcockowską Psychozę. Reżyser wykorzystuje tu swoje psychoanalityczne zaplecze, by stworzyć film, który może prowadzić do katharsis, ale też solidnie zmasakrować pokaźną dawką wynaturzeń. (SN)
1. Cyrk odrzuconych – Dziwolągi (1932), reż. Tod Browning
Browning, od dziecka zafascynowany cyrkiem, oddał temu przybytkowi jedno z najbardziej poruszających filmowych przedstawień. Produkcja, niegdyś otoczona aurą skandalu, który przyczynił się do skrócenia jej o prawie pół godziny, dziś jest dowodem emocjonalnej wrażliwości reżysera, który uczciwie oddał głos odrzuconym. Społeczności, którą reprezentują w jego cyrku niepełnosprawni artyści, zmagający się nie tylko z niewdzięczną pracą, ale i tym, jak postrzegani są przez innych. Upadlani i odczłowieczani, przeżywają małe radości i wielkie dramaty w miejscu pozbawionym rozrywkowego wdzięku, gdzie największą siłę czerpie się ze wsparcia grupy. Może nieco zgrzytać finał wyjety z kanonu kina grozy, gdy tytułowe dziwolągi zrównane zostają z pozycją klasycznego monstrum. Na szczęście jedna z wersji daje nadzieję. Tam gdzie jest miłość, tam łatwiej o dobre zakończenia. (MP)