Jak wychować dziewczynkę na damę? Na początek należy nauczyć ją pokory. Potem wdzięku, posłuszeństwa, nienagannych manier. Na jej piersi zacisnąć gorset, a biodra wtłoczyć w krynolinę. Według wiktoriańskiego wzorca prawdziwa dama jest niczym zdobiony wazon – upiększa domostwo nieruchomo i w ciszy.
Jak pisano w angielskim podręczniku etykiety z roku 1880: „Kobieta cieszy się znacznie mniejszą wolnością niż mężczyzna; on może zmienić pozycję na tysiące sposobów, przybrać nonszalancką pozę i oprzeć się niedbale, skrzyżować nogi, usiąść na brzegu krzesła i założyć ręce wokół kolan; ale kobieta musi siedzieć spokojnie”.
Enolę Holmes, siostrę dwójki braci (skupionego na pracy Sherlocka i mizogina Mycrofta), nie uczono manier. W ogóle ominęło ją wiktoriańskie wychowanie. Dziewczynka dorastała radośnie: na wsi, w otoczeniu drzew i książek, pod opieką owdowiałej matki. Pani Holmes pragnęła dla swojej córki jednego – pełnej autonomii. Z premedytacją wyposażyła ją w kompetencje przypisywane chłopcom, to znaczy takie, które będą dla niej orężem, pomogą zawalczyć o siebie w ortodoksyjnym społeczeństwie. Enolę trudno nazwać pokorną. Jest kreatywna, wygadana, odważna, w jakiś sposób „mężna”. Łamie szyfry, walczy wręcz, strzela z łuku. Zna się też na literaturze. W filmie Harry’ego Bradbeera usankcjonowane obyczajowo i kulturowo opresyjne wychowanie to powód, dla którego dziewczynki dają się więzić w domach i gorsetach. W przeciwieństwie do chłopaków, do których należy cały świat.
Gdy Enola kończy szesnaście lat, jej matka znika. Dziewczyna wyrywa się spod władzy starszych braci, by ją odszukać. Taki bieg wydarzeń skutkuje przygodą, ukazaną przez twórców nie bez potknięć, kosztem uważnego rozsupływania zagadki, za to wartko i z komediową błyskotliwością. Jest tu jednak coś, co tej komedii się wymyka. To przemoc – autentyczna i otrzeźwiająca. Sceny, w których Mycroft próbuje uziemić Enolę, a starsi arystokraci po trupach zatrzymują nadchodzące zmiany, brutalnie wyłamują się z lekkiej opowieści. „Enola Holmes” to film o tym, że reformowanie świata jest żmudnym procesem, wymaga czasu, poświęcenia i ofiar. Sama dziewczynka jest optymistyczną zapowiedzią nowego. Pomagając napotkanemu arystokracie (w którym być może się zakochuje, ale na pewno w tym uczuciu nie zatraca), mimochodem naprawia świat; jej dobry, heroiczny uczynek rzutuje na państwową politykę równie skutecznie jak ostre formy protestu. Bohaterka zaszczepia też zmianę w obojętnym na bieżące sprawy Sherlocku. Między siostrą a bratem w subtelny sposób rodzi się spóźniona, ale ładna więź.
Enola Holmes (2020), reż. Harry Bradbeer.
O autorce:
Final Girl na emeryturze
Komparatystka z wykształcenia, entuzjastka z natury. Wierna ejtisom, Muminkom i Debbie Harry. Pracuje w reklamie, choć chętnie by się z tego wykręciła. Po godzinach prowadzi bloga Z moich ust.