W scenie otwierającej Dzikich chłopców zawiera się wszystko, co istotne dla filmu (jak i, szerzej, dla twórczości Bertranda Mandica): zmysłowa sztuczność świata, dosadna, ale i oniryczna skojarzeniowość, wreszcie poczucie, że nic nie jest tym, czym się wydaje. Gwałt, który okazuje się perwersyjną grą, kontrolowaną przez pozornie uległego bohatera, rozpoczyna blisko dwugodzinną serię prowokacyjnych zmyłek. Nieokreśloność płci i związane z nią zaskoczenie (wyzbyte jednak patologizacji czy wstrętu, zamiast tego fascynujące, nieprzerwanie erotyczne) to zabieg charakterystyczny dla filmów francuskiego reżysera.
Małe śmierci. Kino Hélène Cattet i Bruna Forzaniego
Na początku była miłość. Do siebie i do kina. Cattet i Forzani poznali się w 2000 roku w Brukseli. Ona studiowała biologię, co wyraźnie widać w ich późniejszych filmach – skupionych na anatomii, zafascynowanych ciałem i pełnych precyzyjnych cięć skalpelem. On uczył się księgowości, co nie odbija się już w ich twórczości. Oboje uwielbiają Davida Lyncha, który niekoniecznie jest dla nich zrozumiały, ale na pewno „otwiera ich drzwi percepcji”.