Asia Kaniewska w gościnnym tekście analizuje „Portret kobiety w ogniu” przez pryzmat gry dźwięków i ciszy. Obwołany jednym z najbardziej malarskich filmów ostatnich lat obraz okazuje się jeszcze ciekawszy w kontekście wykorzystanej w nim muzyki.
Trzy miłości. Cztery pory roku
Bohaterki Portretu kobiety w ogniu, Amonitu i Świata, który nadejdzie często odnajdują pocieszenie na zewnątrz: gdy opuszczają ciasne klatki, uwalniają się na chwilę z opresji kultury. Ich spojrzenie w przestrzeń jest jednak szczere – niespełnienie dokucza tak w czterech ścianach, jak i na łące, ucieczka w zieleń i odosobnienie to żadna metoda.