Do internatu dla początkujących aktorek trafia Terry Randall (Katharine Hepburn), emancypująca się córka bogatego tatusia, która chce zrobić karierę na własnych zasadach. Jej naiwny optymizm zderza się ze zblazowaniem nowych koleżanek, które w większości zdążyły porzucić marzenia o wielkiej sławie.
Empatyczna i pełna zapału nowicjuszka zostaje zakwaterowana w pokoju z szorstką Jean (Ginger Rogers), co zapoczątkuje relację opartą na wzajemnym przyciąganiu i odpychaniu.
Naszpikowany dowcipnymi, błyskotliwymi dialogami film La Cavy działa jak dobrze naoliwiony mechanizm – cięte języki bohaterek mogłyby krzesać iskry. Mieszkanki schroniska, wiecznie niedożywione i ostentacyjnie zgorzkniałe, porozumiewają się za pomocą słownych przepychanek. W swojej zuchwałości potrafią jednak być niewymuszenie czułe. Dziewczyński harmider wypada bezbłędnie, ze swadą zagrany przez gwiazdorską obsadę (obok Katharine Hepburn i Ginger Rogers występują m.in. Lucille Ball, Eve Arden i Gail Patrick).
Nietrudno zrozumieć, dlaczego obraz tego charakternego towarzystwa tak chętnie bywa odczytywany w queerowym kluczu. Katharine Hepburn (której związki z kobietami zapewniły dozgonną sympatię wielu osób LGBTQ+) robi wielkie wejście, wystrojona w militarny żakiet z guzikami połyskującymi jak diamenty. Mieszkanki hotelu podśmiewają się z pięknej nowoprzybyłej z wyższych sfer, ale też są nią wyraźnie zafascynowane. Rola mężczyzn pozostaje marginalna, a kontakty z nimi sprowadzone do przykrego obowiązku, z którego nie sposób się wyłgać (bohaterki randkowanie traktują pragmatycznie, jako szansę na darmowy obiad). Na szczęście są jeszcze długie popołudnia. Szarą godzinę można spędzić w pełnej nieoczywistego ciepła wspólnocie, która zdaje się odporna na dziejową zawieruchę.
Szczególnie wyróżniają się dwie z wielu relacji, które zawiera protagonistka – przyjaźń z oschłą Jean i pogrążoną w depresji Kay (Andrea Leeds). Związek z tą pierwszą można interpretować jako modelową historię skłóconych kochanek, związek z drugą każe bohaterce przewartościować plany, uporządkować ambicje. Mimo dobrych chęci, Terry jest koszmarna w swoim fachu. Główna rola w głośnym spektaklu, ustawiona w sekrecie przez ojca, ma wybić jej z głowy marzenia o aktorstwie. Sromotna klęska nigdy nie nadchodzi; zbuntowana panna pokazuje, na co ją stać. Sceniczny sukces Terry zostaje jednak zakłócony dramatyczną wiadomością. Pozbawienie Kay (pierwotnie obiecanego jej) angażu prowadzi do tragedii.
Pierwszeństwo przywileju nad talentem jest kroplą, która przelewa czarę. Wyraźnie wybrzmiewa wątek rozgoryczenia prawidłami branży filmowej, podległej gustom i kaprysom podstarzałych mężczyzn. Aktorki z podupadłego internatu dobrze wiedzą, że bieg ich kariery zależy od posłania uśmiechu do odpowiedniego producenta – po co więc się starać? Manewrowanie pomiędzy dużo starszymi zalotnikami zostaje potraktowane jako kolejna rola, zbiór odruchowych reakcji, w których próżno szukać miłosnych zawrotów głowy. To relacje z innymi kobietami są tu najbardziej wzbogacające, głębokie i trwałe. Dla nich warto zaryzykować – choćby obiecującą karierę.
Obcym wstęp wzbroniony (1937), reż. Gregory La Cava
O autorce:
Miłośniczka kina gatunkowego, queeru i filmowej pulpy. Pisze i ilustruje.