Eva i Anita – dziołchy z chcicą

Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, progresywna Szwecja. Gdy światowa opinia publiczna gorzeje na widok takich produkcji jak Głębokie gardło (1972, G. Damiano), Torgny Wickman tworzy poważne kino o nastoletnich nimfetkach. Owszem, nie stroni od pokazywania kobiecej nagości, a jednak nie uprzedmiotawia swoich bohaterek. Wręcz przeciwnie, tworzy kino raczej edukacyjne niż erotyczne, które staje po stronie poszukujących siebie bohaterek i ofiaruje im iście hollywoodzki happy end.

W 1971 roku w Szwecji dokonano depenalizacji pornografii, co przykleiło krajowi łatkę światowej stolicy różowego kina. Jednak mimo różnorodności podniecających treści można zauważyć, że szwedzkie sexploitation (co widać szczególnie na przykładzie kina Wickmana), różni się od realizacji tego gatunku w innych krajach. Dydaktyzm i morał charakterystyczne dla wczesnej eksploatacji (szczególnie filmy nurtu sex hygiene) zostały przez twórcę wykorzystane w sposób nieeksploatacyjny, a nie jako zasłona dymna. U autora Anity. Szwedzkiej nimfetki (1973) nagość nie jest nieuzasadniona, czego dowodzi Piotr Wajda w artykule Od pierwszych pocałunków do podwójnej penetracji. Transformacja „szwedzkiego grzechu” [1]:

„Za przedstawicieli tej kategorii (sex films – przyp. S. N.) uznaje się między innymi filmy pokazujące nagość i seks w kontekście kina inicjacyjnego, jak miało to miejsce już w produkcjach realizowanych parę lat po zakończeniu II wojny światowej, ale także – na przykład – mający charakter filmu edukacyjnego o seksie Ur kärlekens språk (1969, reż. T. Wickman) czy Anita tego samego reżysera, które można uznać za obrazy sexploitation starające się opowiedzieć historię z morałem. Jednak ze względu na niespotykany do tej pory sposób pokazywania nagości i seksualności wyżej omawiane tytuły uznawane były za pornografię. Dosyć znamienne jest, że w mającym dydaktyczną wymowę filmie Wickmana z 1969 roku między odważnymi scenami seksu oralnego pojawiają się sekwencje opatrzone naukowym komentarzem autorstwa autorytetów z dziedziny psychologii i seksuologii, między innymi uhonorowanej tytułem doktora honoris causa Maj-Briht Bergström-Walan” .

Zniesienie cenzury było jasną konsekwencją szwedzkiej rewolucji seksualnej, której początków można dopatrzyć się w 1955 roku, kiedy w szkołach pojawiły się obowiązkowe lekcje wychowania seksualnego.

Co znamienne, libertynizm nie wykluczał silnej pozycji feminizmu, a takie filmy jak Anita były, według wspomnianego Wajdy, realizacją kobiecej perspektywy w kinie dla dorosłych.

Wedle dzisiejszych standardów zarówno pornografia, jak i sexploitation są kategoriami nieprzystającymi do twórczości Wickmana. Jego kino, zainteresowane bardziej psychologią i nauczaniem niż rozpalaniem zmysłów, lepiej określa przytoczone w cytowanym artykule sex films lub zaproponowane przez grającą w Anicie Christinę Lindberg naken filmer, czyli „nagie filmy” oddające miękki charakter produkcji.

Eva mierzy się ze slut-shamingiem

Czternastoletnia bohaterka Evy (1969) żyje w biednej dzielnicy z nieokazującymi uczuć rodzicami zastępczymi. Okruszków zainteresowania szuka u starszych mężczyzn, z którymi uprawia seks. Nieważne czy to wysoko postawiony polityk, czy bezdomny – bohaterka oddaje się im za dobre słowo lub kilka groszy, czym naraża się na szykany ze strony porządnych mieszkańców miasteczka.

Dziewczyna jest poniżana przez rówieśników (okropna scena, w której jeden z chłopaków obsikuje jej rower i wyzywa od dziwek), dorosłych oraz byłe koleżanki, które dają jej poczuć, czym jest slut-shaming.

W nakręconym ponad pół wieku temu filmie można znaleźć wiele podobieństw do doświadczeń opisywanych przez Melissę Febos w Dziewczyństwie (2022, Wydawnictwo Czarne). Urodzona w 1980 roku pisarka, podobnie jak filmowa bohaterka, we wczesnej nastoletniości wielokrotnie przekraczała granice tego, co wypada dobrze wychowanej dziewczynie, i także naraziła się na społeczny ostracyzm, nosząc na sobie niemożliwą do zdjęcia szkarłatną literę – oznaczającą nie czarownicę, lecz zdzirę.

Eva w sądzie

Niemoralne zachowanie prowadzi Evę przed oblicze sądu. Wyszydzana i potępiana przez siedzących na sali obywateli nastolatka nie budzi wyrozumiałości strażników moralności nawet opowieścią o tym, że wiele lat wcześniej zaczął ją wykorzystywać seksualnie wpływowy mężczyzna, do którego wracała tylko dlatego, że był dla niej miły.

Wickman nie kreuje jednak wizji bezlitosnego, okrutnego świata na miarę swojego późniejszego naśladowcy, Larsa von Triera, i pozwala Evie znaleźć zrozumienie.

Pierwszą osobą wyciągającą do niej dłoń jest psycholog, który w porozumieniu ze wspierającą żoną decyduje się zeznawać. Mężczyzna opowiada o swoim dzieciństwie – aktach wandalizmu i homoseksualnych usługach seksualnych, które świadczył, będących wołaniem o pomoc. To samo cierpienie widzi w działaniach dziewczyny, na którą udaje mu się zwrócić uwagę przebywającej w sądzie kobiety, decydującej się zaadoptować Evę i okazać jej wsparcie. Niby nic wielkiego – dwie dorosłe osoby pokazują nastolatce, że ją dostrzegają i chcą jej pomóc, jednak w historii dziewczyny to zwrot akcji na miarę prawdziwego cudu. Mimo lukrowego posmaku psychologia w Evie wydaje się wiarygodna, a sam Wickman, poważnie podchodzący do nadpobudliwej seksualności nastoletniej bohaterki, zdaje się docierać do sedna problemu – wielkiej samotności.

Anita w szponach nimfomanii

Podobny problem reżyser podejmuje w swoim najsłynniejszym obrazie – Anicie, szwedzkiej nimfetce. Tu siedemnastoletnia bohaterka nie pobiera już żadnych opłat od swoich seksualnych partnerów, a poznany student psychologii Erik (Stellan Skarsgård, obsadzony przez von Triera w Nimfomance [2013] w podobnej roli) wygłasza jednoznaczną diagnozę – jest nimfomanką. U Anity, tak jak u Evy, problem ma podłoże psychologiczne.

Uznawana przez rodziców za gorszą od siostry, w kontaktach z kolejnymi mężczyznami szuka docenienia. Obie bohaterki łączy to samo piętno – ich rozwiązłość jest powodem do wstydu dla rodziny, ale też obiektem szykan i przemocy ze strony rówieśników i dorosłych.

Dopiero Erik tłumaczy Anicie, że inne dziewczyny są o nią zazdrosne i stara się uświadomić swoim koleżankom, że nimfomania jest chorobą, a nie wyborem dziewczyny.

Anty-erotyzm

Wickman tym razem poszerza zagadnienie o kontekst fizyczny – przyczyną tragedii bohaterki są nie tylko relacje rodzinne, ale też niemożność osiągnięcia orgazmu. Tu reżyser pozwala sobie na prawdziwą obyczajową woltę – po próbach grupowego seksu i samodzielnej zabawy z wibratorem, Anita decyduje się na stosunek z kobietą. Delikatne, pełne zrozumienia oraz intymności współżycie otwiera dziewczynę, która teraz może zrealizować w pełni swoją seksualność w ramionach Erika.

Cukierkowe zakończenie nie przykrywa tego, co najważniejsze – choć produkcje Wickmana mają anty-erotyczny charakter, to jednak seks okazuje się w nich jedną z ważniejszych życiowych przyjemności, a dążenie do obopólnego orgazmu jest istotą cielesnych odkryć.

Widać to nie tylko w poszukiwaniach głównych bohaterek, ale także w scenach z życia małżeńskiego drugoplanowych bohaterów. W ich łóżkach nie ma nudy, a domowe igraszki są ukazane przez Wickmana w sposób naturalistyczny – nie działają podniecająco, ale pokazują seks w pozytywnym świetle.

Emancypacja przez striptiz

Anita wyprzedza swoje czasy także pod innym względem. Protagonistka eksplorując seksualność, zachowuje się dość rewolucyjnie. Pierwszy anarchistyczny gest z jej strony pada podczas sceny, w której na uroczystym wieczorku wraz z siostrą śpiewa piosenkę dla zebranych gości. Obie mają pensjonarskie sukienki, podkreślające niewinność podkolanówki i włosy zaczesane w dwa kucyki. Kiedy kończą śpiewać, siostra przygasza światło i zostawia Anitę samą na środku pokoju, by mogła rozbierać się przed kolegami ojca. Rodzice są zażenowani i oburzeni, a jednak pozwalają jej dokończyć, widząc zainteresowanie zebranych mężczyzn.

Wickman podkreśla tu podwójne standardy bohaterów, którzy z jednej strony potępiają pewne zachowania, a z drugiej są ich odbiorcami.

Jakiś czas później wyzwolona Anita zatrudnia się w klubie nocnym i tańczy nago na scenie. Praca seksualna nie jest przez reżysera patologizowana ani pokazywana w przesadnie jaskrawych barwach – tu też Wickman stawia na naturalność i normalizację, zamiast piętnowania. Oba filmy wyraźnie podkreślają stanowisko ich twórcy, który stoi po stronie nastoletnich dziewczyn, a nie szykanującego je społeczeństwa.

Christina Lindberg

Postawę reżysera podkreśla wypowiedź Christiny Lindberg, która wcieliła się w rolę Anity:

„Jeśli spojrzysz na Anitę teraz, to naprawdę nie jest efektowne. Ta dziewczyna była tak bezbronna – w filmie miałam mieć 17 lat (aktorka miała wówczas 23 lata – przyp. S. N.) i tak wiele dziewczyn w tym wieku znajduje się w podobnej sytuacji, zwłaszcza gdy zaczynają zgłębiać swoją seksualność. Nawet dzisiaj. Myślę, że Torgny Wickman był pierwszym reżyserem, który pomyślał, że jestem dobra. (….) Torgny widział w Anicie poważny film – jestem o tym przekonana”.

Lindberg osiągnęła międzynarodowy sukces, jednak jej biografia nie przypominała tragicznych historii gwiazd kina określanego w latach siedemdziesiątych jako pornograficzne, takich jak np. Linda Lovelace. Aktorka nigdy nie grała w odważnych scenach wbrew swojej woli, a filmy, w jakich występowała, z dzisiejszej perspektywy można określić jako stosunkowo łagodne, często o feministycznej wymowie.

Nimfetki

Przedstawienie kwestii nastoletniej seksualności zaproponowane przez Wickmana nadal można uznać za dość nowoczesne. Tym bardziej, że motyw dojrzewających dziewczyn od XIX wieku jest popularny w zachodniej kulturze, przede wszystkim za sprawą męskiego spojrzenia – nimfetki i pupille pojawiają się w literaturze i kinie głównie jako przedmioty, a nie podmioty. Tym ciekawsze, że za realizację EvyAnity odpowiada właśnie mężczyzna. 

Mutzenbacher

Filmy Wickmana doskonale wpisują się we współczesne dyskursy o seksualizacji dorastających dzieci czy male gaze. Szczególnie ciekawe jest zestawienie obu tytułów z kontrowersyjnym dokumentem Mutzenbacher (2022) Ruth Beckermann. Reżyserka daje setce mężczyzn do lektury fragmenty popularnej w Niemczech i Austrii powieści Przedwczesne romanse dziewczęce, czyli dzieje życia wiedeńskiej dziwki przez nią̨ samą opisane spisane (1992, Wydawnictwo Victoria) napisanej pod pseudonimem Josefine Mutzenbacher (prawdopodobnie przez Feliksa Saltena). Pozytywne reakcje niektórych mężczyzn mogą być szokujące, szczególnie gdy dotyczą fragmentów opisujących kazirodztwo i podkreślających wczesnonastoletni wiek bohaterki.

W filmie Beckermanna seks jest tematem politycznym, a łóżko polem walki podkreślającym istotę władzy i nierówności społecznych. Kino Wickmana zdaje się przy nim wcieleniem niewinności, pomagającym publiczności w dążeniu do konsensualnej satysfakcji, bez wzajemnego oceniania i rozliczania się z trudnej przeszłości.

To filmy takie jak sama Anita, która mimo wielu doświadczeń, przed pierwszym stosunkiem z Erikiem jest nazwana przez kochanka mianem „dziewicy”. Z dzisiejszej perspektywy twórczość Wickman jest nie tyle edukacyjna, ile właśnie dziewicza, pozbawiona cynizmu i z czystymi intencjami przyglądająca się seksualności.


[1] P. Wajda, Od pierwszych pocałunków do podwójnej penetracji. Transformacja „szwedzkiego grzechu”, „Panoptikum” nr 17 (24)/2017, s. 86.

O autorce:

Filmoznawczyni, joginka, flâneuse. Zawodowo zajmuje się przede wszystkim literaturą. Jej główny obszar zainteresowań to: surrealizm, melancholia, sztuka, sny i punk rock.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może cię zainteresować

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Do góry