It’s a queer business. Recenzja Dr. Jekyll and Sister Hyde

To był naprawdę udany casting. Martine Beswick i Ralph Bates nawet bez charakteryzacji wyglądają jak dwie wersje tej samej osoby – oboje wyposażeni w mocne szczęki, szerokie, nierówne usta i gęste, ciemnobrązowe włosy.

Ona zostaje dziewczyną Bonda (1962; 1963) i pojawia się we frywolnym Milionie lat przed naszą erą (1966). Wkrótce wystąpi w Seizure (1974), ekscentrycznym debiucie Olivera Stone’a. On jest nową twarzą w szeregach Hammera (The Horror of Frankenstein, 1970; Taste the Blood of Dracula, 1970; Lust for a Vampire, 1971). W 1971 roku para spotyka się na planie adaptacji wiktoriańskiej noweli. Wytwórnia uprzednio dwukrotnie pochylała się nad tekstem Roberta Louisa Stevensona. Tym razem wzbogaca go genderowym twistem.

Jekyll nie ma czasu na romanse. W nieruchomej, skupionej twarzy oczy połyskują tęsknie i odrobinę bezwzględnie. Prace nad uniwersalną szczepionką przedłużają się. By kupić sobie kilka dodatkowych lat, doktor zbacza z celu, skupiając się na produkcji serum długowieczności. Za bazę posłużą mu żeńskie hormony. Kiedy za sprawą eksperymentu bohater po raz pierwszy transformuje się w kobiecą Hyde, jego usta zmieniają się w ziejącą pustką jamę.

Ruchy nagle stają swobodniejsze, jakby marzycielskie; spięty pracoholik delektuje się chwilą. Zachwyt ciałem wykracza poza zwyczajną radość z udanego eksperymentu. Za nowo nabytą kobiecością idzie też pewność siebie. Niewieści strój sprawdza się jako przykrywka – pozwala zmylić trop siedzącej na ogonie policji i skuteczniej podchodzić ofiary. Nikt nie podejrzewa eleganckiej pani. Hyde jest bardzo świadoma swojego ciała, gestów, reakcji, jakie wzbudza. W jej mocnym, lisim spojrzeniu kryje się flirt. Idąca za tą kokieterią władza umożliwia dominację; paradoksalnie to w damskim wydaniu Jekyll przestaje być traktowany protekcjonalnie.

Krwistoczerwone suknie stają się dla bohatera wyrazem jego (coraz bardziej osobnej) tożsamości. Początkowo szyje je sam – z zasłon. Z czasem jego odmienne stany zaczynają wypełniać nieplanowane zakupy; kiedy już jako Jekyll odbiera przesyłkę, z bezsilności wybucha gniewem. Kobiecość uparcie nawiedza głównego bohatera. W szafie kryją się potwory. Z zewnątrz jednak wygląda to zupełnie inaczej. Jedyny przyjaciel protagonisty, profesor Robertson, na widok porozrzucanych po pokoju sukien uśmiecha się z satysfakcją. Cieszy go, że neurotyczny kompan wreszcie posłuchał jego rad i poderwał pannę. Jekyll nie daje mu się uspokoić. Zrezygnowany, podąża za wersją Robertsona.

Na nieuchronny powrót do starego ciała bohater reaguje roztrzęsieniem. Znamy tę historię. Granica między jedną a drugą osobowością zaczyna się zacierać; Hyde wymyka się spod kontroli. Spokojny, opanowany naukowiec coraz częściej daje się ponieść nerwom. Coś walczy, by wydostać się na powierzchnię. Podczas gdy jego wcześniejszy brak zainteresowania kobietami wzbudzał kpiny, Jekyll nieoczekiwanie zaczyna odwzajemniać zaloty ładnej sąsiadki. Czuć jednak w jego zachowaniu pewną nerwowość, próbę utwierdzenia się we własnej „normalności”.

Tłem dla fabuły jest zawiesina wiktoriańskiego Londynu, brudnego i rozproszonego we mgle. W tawernie toczy się życie półświatka. Pośród kłębów dymu i lubieżnych spojrzeń da się jeszcze posłyszeć anielski głos młodej śpiewaczki. Kilka przecznic dalej obleśny pracownik kostnicy pokątnie wyprzedaje ciała kobiet dżentelmenom o „niestandardowych gustach”.

Scenariusz do filmu napisał Brian Clemens, twórca Kapitana Kronosa – łowcy wampirów (1974), innego wybijającego się z szeregu horroru Hammera. Za reżyserię Dr. Jekyll and Sister Hyde odpowiadał Roy Ward Baker, stały współpracownik studia, który przyniósł na ekrany kin m.in. Wampirycznych kochanków (1970) i Legendę siedmiu złotych wampirów (1974). Sprawność twórców nie uchroniła jednak filmu przed popadnięciem w oczywistości. Z czasem produkcja coraz pewniej podąża koleinami typowego dla tej historii pojedynku między parą opozycji dobra i zła. Jekyll/Hyde zaczyna jawić się jako groteskowa kreatura, w której coraz mniej widać intrygującego niedopowiedzenia. Morał jest jasny – ingerencje w naturę z zasady kończą się kiepsko. Niestabilna płeć raz jeszcze okazuje się destrukcyjna. Rzekoma wyższość kobiecych genów protagonisty w finale zdradziecko obraca się przeciw niemu.

Dr. Jekyll and Sister Hyde (1971), reż. Roy Ward Baker

NUMER 3: Sklepik z horrorami10/2020

O autorce:

Miłośniczka kina gatunkowego, queeru i filmowej pulpy. Pisze i ilustruje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może cię zainteresować

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Do góry