Przeważnie obsadzana w rolach sprośnych i głośnych, Susan Tyrrell zapisała się w historii kina jako aktorka do zadań specjalnych; apologetka groteski, pozostawiona sama sobie na obrzeżach Hollywood. Najczęściej grała postacie, które zagarniają przestrzeń i nie przebierają w słowach: alkoholiczki, dziwaczki, pozbawione złudzeń outsiderki. Kobiety, z braku lepszego określenia, wulgarne, ale mające w sobie jakieś ciepło, niepozbawione nuty melancholii.
Hollywoodzkie wychowanie. Obrona Najdroższej mamusi
„Najdroższa mamusia” (1981) Franka Perry’ego – jeden z rekordzistów Złotych Malin i kampowe arcydzieło, które ujawnia tabuizowane kulisy wychowania dzieci przez wielkie gwiazdy ekranu.
Klub winowajców. Queerowa wspólnota w Obcym wstęp wzbroniony
Naszpikowany dowcipnymi, błyskotliwymi dialogami film La Cavy działa jak dobrze naoliwiony mechanizm – cięte języki bohaterek mogłyby krzesać iskry.
Szybki ranking: Barbara Crampton w czterech odsłonach
Zapraszamy na ekspresową przebieżkę po karierze znakomitej osobistości kina grozy – Barbary Crampton. Jej filmografia daje się podzielić na dwie części: kultowe horrory, w których zagrała po dwudziestce i nowe indie horrory, w których zagrała po pięćdziesiątce. Ten drugi etap wciąż trwa, jest intensywny i bogaty.
„Najciekawsza była ta partnerska relacja”. Wywiad z Maszą Wągrocką
Już 17 września do kin wchodzi „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” w reżyserii Mateusza Rakowicza. Adam Lewandowski rozmawia z wcielającą się w główną rolę żeńską Maszą Wągrocką, podpytując o przygotowania do projektu, kostiumy z lat 80., a także doświadczenie nabyte w teatrze i przy pracy dubbingowej.
Linda Manz. Wrażliwa buntowniczka
Ponad rok temu świat filmu pożegnał Lindę Manz. Przedwczesna śmierć aktorki przeszła bez większego echa. Ogromna szkoda, bo nie znać Manz, to nie znać jednej z najciekawszych kobiecych postaci kina.
The Final Girl. The Mommy. The Witch. W ciele Jamie Lee Curtis
Do niewielu aktorek krótka fryzura pasuje tak, jak do Jamie Lee Curtis. Jej charakterystyczna uroda ma to do siebie, że długie włosy wydają się naddatkiem, jakby coś zasłaniały, jakąś naturalną zawadiackość, którą lepiej manifestować, niż tłumić.