Wątki erotyczne to jedno z największych wyzwań, jakie można postawić przed twórcami kina. Oczekuje się od nich odwagi, zmysłu estetycznego i wiarygodności w oddawaniu pożądania. A że w kinie bywa jak w życiu, to sceny erotyczne równie często, co zmysłowe, bywają niezręczne. Zafascynowane tym, jak cienka jest granica między sensualnością a przesadą, wybrałyśmy dziesięć filmów, w których subtelna erotyka idzie pod rękę z przegięciem, tworząc jedyne w swoim rodzaju perwersyjne kolaże. (MP)
10. Wilk uwodzi owieczkę – Laleczka (1956), reż. Elia Kazan
Dużą część kinowej publiczności pociągają filmy, w których napięcie seksualne nie jest wyładowywane, ale krąży w powietrzu, napędza flirty i drażni bohaterów. Sekwencja uwiedzenia z Laleczki perfekcyjnie jątrzy pragnienie, odwlekając pełną satysfakcję. Eli Wallach z wąsikiem perwersa (a może po prostu biznesmena z Południa) jest pewny siebie, cyniczny i brawurowo rozgrywa erotyczny pojedynek z Carroll Baker. To jeden z najgorętszych momentów amerykańskiego kina lat pięćdziesiątych. Gdy akcja przenosi się na huśtawkę, zły wilk zagaduje delikatną istotkę: „pohuśtajmy się, jesteś taka spięta, ruch uspokaja”. Widz filmów pornograficznych rozpozna w tej konwencji fabularny wstęp do akcji głównej. To chwila, gdy uwodziciel hipnotyzuje przedmiot swego pożądania – powoli się przybliża, muska skórę, prawi komplementy, plecie rozkoszne idiotyzmy. Uwiedzenie nie musi jednak do niczego prowadzić. Szczytem przyjemności są zaloty. (KK)
9. Zakładanie prezerwatywy – The Deuce (2017 – s01e01), reż. Michelle MacLaren
Wśród dziewczyn pracujących seksualnie na nowojorskim Times Square, Candy jest prawdziwą perłą. Nie ma alfonsa (bo, jak sama mówi, na swojej cipce może zarabiać tylko ona), kusi nie tyle eksponowanym ciałem, co tajemnicą. Jej senny, uwodzicielski głos obiecuje rozkosze nie z tej ziemi. Nie dziwi więc, że niewinny nastolatek świętujący swoje urodziny z kumplami właśnie ją wybiera na towarzyszkę upojnej nocy. Napięcie sięga zenitu i znajduje ujście w jednej z najbardziej podniecających scen nakładania prezerwatywy. Ostatecznie seksualne rozkosze kończą się szybciej niż chłopak by chciał: młodzieńczy brak doświadczenia kapituluje w obliczu seksualności kobiety dojrzałej. Czy przedwczesny wytrysk zakończy noc? Czy Candy nagnie swoje zasady dla niedoświadczonego nastolatka poszukującego pierwszych doznań? Czy w płatnej miłości można w ogóle znaleźć pierwiastek nieudawanej rozkoszy? Pikantny role play w wykonaniu Candy staje się jednym z ciekawszych erotycznych fragmentów, jaki miałyśmy przyjemność oglądać na ekranie. (MP)
8. Zombie królowa BDSM – Powrót żywych trupów 3 (1993), reż. Brian Yuzna
Julie Walker to ognistowłosa nastolatka w czarnej ramonesce, która lubi igrać z ogniem. Outsiderka i buntowniczka z mroczną aurą. Gdy zginie w wypadku motocyklowym, jej chłopak, syn pułkownika, spróbuje ją wskrzesić w wojskowym laboratorium. Uda mu się to, choć sukces przyniesie skutki uboczne – wraz z dziewczyną z zaświatów powstanie armia trupów. W metamorfozie bohaterki w zombie udało się zawrzeć sporo znajomych, pełnych autentyzmu uczuć. Dziewczyna jest zdezorientowana zmieniającym się ciałem, walczy z bólem i brzydzi się siebie. Wymierza sobie karę przez okaleczenie, jednocześnie wyładowując emocje i chroniąc otoczenie przed swoim żarłocznym gniewem. W finałowych scenach Julie wyzwala się z niepokojów i staje się potężna – teraz prezentuje się niczym królowa BDSM. Zombie domina to szalenie seksowna, choć ekstremalna i dewiacyjna manifestacja indywidualizmu. (DJS)
7. Nieznajomy z parku – No Skin Off My Ass (1991), reż. Bruce LaBruce
Fryzjer-punkowiec ogląda Ów chłodny dzień w parku (1969) – film o kobiecie udzielającej gościny poznanemu podczas spaceru nieznajomemu. Zainspirowany udaje się do parku, gdzie poznaje przystojnego skinheada, któremu oferuje kąpiel w swoim domu. Targany silnymi emocjami zamyka go w sypialni, a gdy temu udaje się uciec, nieustannie fantazjuje o jego powrocie. Wizja LaBruce’a to nie Ostatnie tango w Paryżu (1972, B. Bertolucci), gdzie nieznajomi od razu idą do łóżka. Tu najbardziej podniecające jest oczekiwanie i niepewność – czy skinhead wróci, czy podziela preferencje fryzjera? Film jest doskonałym przykładem na to, że sam seks bywa mniej perwersyjny niż droga do niego, szczególnie jeśli wyraża się przez zamykanie kogoś w sypialni. Natomiast największej pikanterii przedstawionej relacji dodają różnice światopoglądowe – zdeklarowany gej stara się przecież uwieść skinheada o neonazistowskich przekonaniach. (SN)
6. Seks w basenie – Showgirls (1995), reż. Paul Verhoeven
Krytycy długo prześcigali się w punktowaniu największych minusów filmu Verhoevena. Dostało się wszystkim. Jak czytamy w autobiografii scenarzysty Joego Eszterhasa, pt. Hollywoodzkie zwierzę, on sam oberwał za niezdrowe podniety, “maraton współczesnego plugastwa”, “wejrzenie w ludzką naturę rodem z taniej literatury”, strach przed kobietami, a do tego pretensjonalne sceny rewiowych występów. Krytycy odczytali zawiłości fabularne filmu jako kolejne kurioza, za punkt kulminacyjny uznając niesławną scenę w basenie pomiędzy postaciami uosabianymi przez Elizabeth Berkley i Kyle’a MacLachlana. Zaczyna się zaskakująco sensualnie, jak na przedstawione w produkcji realia: elegancka willa, szampan, początkowo niewinne, podkręcające pożądanie pieszczoty. W końcu gorące spojrzenia kobiety i zachłanne dłonie mężczyzny prowadzą do niemal zwierzęcego, ekstatycznego zbliżenia, w trakcie którego niekontrolowane ruchy Berkeley zachęcają do przeliczenia ilości przeżywanych przez nią orgazmów. Jak to mówią młodzi ludzie: trochę cringe, ale od nas też dużo miłości i zachwytów za bezwstydne pokazanie potęgi kobiecej seksualności. (MP)
5. Hot Italian stepmom – Malizia (1973), reż. Salvatore Samperi
Malizia utrzymana jest w nostalgicznej tonacji charakterystycznej dla erotyki lat siedemdziesiątych. Styl filmu Salvatore Samperiego przywodzi wspomnienia „starych, dobrych czasów”, gdy podziały płciowe i klasowe pozwalały na różnorakie niecne praktyki, na przykład podglądanie i obłapianie służących. To typowa strategia dla przedstawienia niepoprawnych politycznie chłopięcych fantazji. W tej fetyszystycznej opowieści inicjacyjnej ofiara złośliwego nastolatka odgrywa rozliczne role. Po pierwsze, jest pokojówką, która w trakcie mycia okien odsłania, niby niechcący, mocowania pończoch. Druga rola wiąże się z opieką nad niewdzięcznikiem i odgrywaniem przybranej matki (pożądanej także przez ojca rodziny). W trzeciej roli, wykraczającej poza trójkąt edypalny, Angela pełni funkcję atrakcyjnej obcej osoby, posiadającej własne tajemnice. Czujemy satysfakcję, gdy w finale służąca, macocha i tajemnicza piękna pani staje się oprawczynią. Wściekła kobieta kieruje wojerystyczne spojrzenie na rozwydrzonego gówniarza i… spełnia kolejną fantazję chłopca. (KK)
4. Zła macocha z perwersyjnej bajki – Hellraiser (1987), reż. Clive Barker
„Nie jestem już nikczemną macochą. Jestem złą królową” – mówi Julia Cotton, dumna, chłodna i coraz bardziej despotyczna. Jej metamorfoza przebiega w fascynujący sposób. Kobietę poznajemy jako wyciszoną zakładniczkę nudnego życia, która niegdyś zdradziła narzeczonego (wkrótce męża) z jego bratem na rozłożonej w pościeli sukni ślubnej. Gorące pragnienie powrotu do dawnej namiętności popycha ją do zbrodni. Aby odzyskać ciało ukochanego, femme fatale zwabia na strych nudnych facetów w garniturach i rozwala im głowy młotkiem. Osłabiony kochanek żywi się mięsem ofiar i obiecuje rychłe spełnienie żądzy. Choć Julia wydaje się zdesperowana, nie jest ofiarą. Kontroluje sytuację i konsekwentnie dąży do realizacji celu – nieograniczonej masochistycznej rozkoszy. Pragnienie czyni ją jednym z mniej oczywistych czarnych charakterów w historii horroru. Przy złej królowej nawet Pinhead wymięka. (DJS)
3. Botaniczne porno – Dzicy chłopcy (2017), reż. Bertrand Mandico
Publiczne pijaństwo, agresja słowna, wandalizm, wizyty w burdelach i wydalanie ze szkół – dzicy chłopcy mają na koncie niejeden występek. Za swój ostatni czyn, zbiorowy gwałt na nauczycielce, zostają oddani pod opiekę nieustępliwemu Kapitanowi. Sadystyczny proces resocjalizacji rozpocznie się na wzburzonym morzu, a po przybiciu do lądu nabierze tempa. Wyspa, ta intensywnie pachnąca „wielka ostryga”, tonie w gęstwinie soczystych, hormonalnych roślin. Botaniczne rozkosze są na wyciągnięcie ręki. Tymczasem nad głowami bandy wisi tanatyczne widmo przemocy, przez chłopców nazywane Trevorem. Trupim okiem śledzi ich erotyczne przepychanki, sączące się strużki parującego, mlecznego moczu, płciowe metamorfozy i przetasowania dominacji. Casting tych gładkolicych cherubów o zapaskudzonych sercach wypada znakomicie; w szczególności elektryzuje Jean-Louis (grany przez Vimalę Pons), patrzący spod byka, narwany jebaka o ostrej linii szczęki. Mandico proponuje wyuzdaną wizję gruntownej przebudowy świata i ma rację jeden z bohaterów – to naprawdę „najpiękniejsza z halucynacji”. (KG)
2. Ssanie palców stóp – Różowe flamingi (1972), reż. John Waters
Film opowiada o bohaterach startujących w konkursie na najbardziej obrzydliwych ludzi świata. Zdeterminowana Divine zjada psie odchody, wsadza sobie kawał mięsa w majtki, uprawia seks z synem. Kiedy jednak jej rywale nadzy ssą swoje palce u stóp już wiemy, że są niezłymi zwyrolami i prawie przyznajemy im główną nagrodę. Czy to nie zaskakujące? Przecież stymulacja stóp podczas gry wstępnej nie wyrasta na perwersję. Wręcz przeciwnie – erotyczne znaczenie tej części ciała rozsławił w kinie m.in. Quentin Tarantino. Jednak Waters, geniusz filmowej ohydy, potrafi zadbać o to, aby bohaterowie i ich otoczenie byli odpychający. W ten sposób ich erotyczne uniesienia (nawet, gdy są spójne z preferencjami widza) budzą przede wszystkim wstręt. My jesteśmy zawieszone pomiędzy. Mamlanie paluszków w Różowych flamingach równie mocno nas odstręcza, co intryguje. (SN)
1. Wszystko – Kuso (2017), reż. Flying Lotus
Zaczyna się od podduszania i lizania po zaropiałych twarzach, a kończy ostrym pieprzeniem gadającego wrzodu na szyi. Kuso, ten intensywny katalog perwersji, o jakich wam się nie śniło, idealnie pasuje do niniejszego zestawienia. Nurza się w wydzielinach, nurkuje w odbytach i grzebie w odmętach świadomości, przy tym wściekle bawi. To już nie festiwal, a karnawał złego smaku. (KG)
Ilustracja: Iza Bułeczka
NUMER 1: Ukryte pragnienia | 06/2020 |