Filmy podejmujące tematy gender i orientacji nieheteronormatywnych można traktować na dwa sposoby. W pierwszej odsłonie kino LGBTQ+ stanowi element dziedzictwa kina – nie gorszy i nie lepszy od innych opowieści. Z drugiej strony można je postrzegać jako osobne i wyraziste „kino branżowe”, które, choć bywa oglądane przez wszystkich, przynależy w pierwszej kolejności do widzów dzielących doświadczenia ekranowych postaci. Opowiadamy się za obiema tradycjami. W niniejszym rankingu chcemy jednak zaprezentować świat wyzbyty szarości. Przed nami dziesięć filmów, w których ekipy koleżeńskie, pary i single noszą tęczowe barwy. Czasem wkraczają w świat pewnym krokiem (i to na szpilkach), innym razem trochę zmęczeni. Wbrew przeciwnościom pielęgnują w sobie jednak ducha oporu. (KK)
10. Withnail z Withnail i ja (1986), reż. Bruce Robinson
Hipisowskie ideały oklapły – kończy się pewna epoka. Londyńskie mieszkanie Withnaila i Marwooda także odstaje od słonecznych wyobrażeń komuny. Odurzenia nie służą już poszerzaniu świadomości, ale zalaniu się w trupa, a prywatność roztapia się w alkoholowym ciągu. W oczy rzuca się też nieobecność seksu. Lokum bohaterów to zasyfiona, zimna klitka; jednocześnie jest w niej coś pociągającego. Kultową brytyjską komedię łatwo oglądać jak historię o niespełnionej miłości. Motyw homoseksualizmu powraca co chwila, czy to pod postacią lubieżnego wujka Monty’ego, czy klozetowych zaczepek. Każe bohaterom zdradzać (albo ukrywać) własne lęki i pragnienia. O roli Richarda E. Granta napisano już wiele – jest wspaniała. Jego Withnail to dekadencki, przegięty lump, stale przyklejony do papierosa. Egzystencjalną rozpacz przykrywa ekscesem, wiecznie siłuje się z życiem. Mimo tej goryczy film przede wszystkim bawi. Aż chce się tupnąć nogą i zawołać: „We want the finest wines available to humanity, we want them here and we want them now!”. (KG)
9. Megan – Cheerleaderka (1999), reż. Jamie Babbit
Przesuwające się fantazmatyczne obrazy falujących biustów, zgrabnych nóg i pośladków ledwo zakrytych kusymi spódniczkami. W tle rozbrzmiewa piosenka „Chick Habit”, zwiastująca dalsze losy bohaterki, ukaranej za swoje „niemoralne” nawyki. Tak zaczyna się historia cheerleaderki Megan, która za wieszanie zdjęć półnagich kobiet i krzywienie się na pocałunki z chłopakiem zostanie zesłana do ośrodka „leczącego” nastolatków z homoseksualizmu. Tam, w otoczeniu różu i przesłodzonych wnętrz, będzie krzyczeć z odrazą „jestem homoseksualistką”, w międzyczasie ucząc się tradycyjnych ról społecznych przypisanych kobietom. Dopiero pod wpływem cynicznej koleżanki z pokoju obudzi się w niej chęć buntu przeciwko skostniałym regułom i akceptacja własnych seksualnych pragnień. Cheerleaderka to dzieło mocno absurdalne, czasami zbyt landrynkowe, ale przy tym pełne serca i sympatii dla bohaterów. Mówi się w nim wprost: bycie sobą, bez względu na wszystko, jest sexy. (MP)
8. Nene i Angel – Spalona forsa (2000), reż. Marcelo Piñeyro
Film Piñeyro to pełnokrwiste kino gatunkowe – opowieść o straceńczych rabusiach na miarę Bonnie i Clyde’a, lecz z zaskakującymi jak na tę konwencję bohaterami. Oto dwóch kochanków – Nene i Angel. Ten pierwszy, stonowany, dowcipny i analityczny, najbardziej pragnie miłości. Ten drugi to kompletny narwaniec – „słyszy głosy”, ćpa i zamyka się w sobie, odpływając w coraz mroczniejsze światy. Znani w światku przestępczym jako „bliźniacy”, faktycznie są do siebie podobni. Na równi imponują urodą, ciałem i męskością; tym rodzajem zawadiackiego uroku, który kilkudniowy zarost, rozchełstanie i spoconą skórę każe uznać za atrybuty seksapilu. Film zamyka bliźniaków w tymczasowości. Po nieudanym napadzie czekają w ciemnym mieszkaniu na zgładzenie lub ratunek. Erotyczne napięcie najmocniej ujawnia się w finale, gdy wystrzały krzyżują się z czułością, a ekstatyczne szaleństwo to ostatnie tchnienie wolności i najgłębszy wyraz porozumienia dusz. (DJS)
7. Mary z Mary, Mary, krwawa Mary (1975), reż. Juan López Moctezuma
Moctezuma (znany w niektórych kręgach z satanicznego, lesbijskiego horroru Alucarda) po raz kolejny udowadnia, że na przekór dominującym trendom kina sexploitation potrafi z empatią podejść do nieheteronormatywnych postaci. Tym, co w Mary… najciekawsze, jest tytułowa bohaterka, biseksualna malarka, która przechodzi stopniową przemianę. Druga z kolei produkcja reżysera nie jest bez wad – trochę się snuje, a obsada starannie ukrywa charyzmę – ale w kluczowych momentach Moctezuma potrafi kreatywnie zabawić się z mitem wampiryzmu i pochylić nad emocjami protagonistki. Film utrzymany jest w chłodnej, niebieskiej tonacji, właściwej dla opowieści o melancholii. Sporo czasu poświęca się w nim relacji Mary z kuratorką. W scenie wspólnej kąpieli (najbardziej magicznym momencie filmu) wampirzyca wreszcie odsłania swoje czułe wnętrze. Nowa towarzyszka to pierwsza ofiara, na której jej zależy, i pierwsze zabójstwo niewidoczne dla oczu widza. (KG)
6. Alexandra i Sin-Dee – Mandarynka (2015), reż. Sean Baker
Alexandra i Sin-Dee to dwie transseksualne prostytutki, które przemierzają obskurne ulice Los Angeles, jakby całe miasto należało tylko do nich. W życie pełne przeciwności losu wchodzą z buta, załatwiając wszystko rozbrajającym uśmiechem. „Gryzą” i walczą, zanim świat zdąży powiedzieć im, że stanowią problem. Sean Baker (znany z zamiłowania do historii ludzi wyrzuconych poza nawias, niechcianych i znajdujących swoją przystań nawet w opresyjnym świecie) kreśli obraz transseksualnej społeczności zamieszkującej odartą z blichtru metropolię. Alexandra ma dość bycia miłą dla wszystkich, a Sin-Dee chce zemścić się na chłopaku, który ją zdradzał. Poznajemy przy tym szereg barwnych osobowości drugiego planu – to również mieszkańcy Miasta Aniołów, o których Hollywood zdaje się zapominać. Baker oddaje głos ich pragnieniom i marzeniom i stwarza miejsce dla tożsamości, która zasługuje na dostrzeżenie. To opowieść, która swoją szczerością i bezpretensjonalnością pozostawia nas z uczuciem słodyczy i orzeźwienia, niczym tytułowa mandarynka. (MP)
5. Miriam Blaylock – Zagadka nieśmiertelności (1983), reż. Tony Scott
W filmografii Catherine Deneuve znajdziemy wiele ról bohaterek przeżywających fascynację drugą kobietą, o czym świadczy m.in. Zig Zig (1975, L. Szabó), Ecoute Voir… (1978, H. Santiago) i Złodzieje (1996, A. Téchiné). Jednak to rola biseksualnej Miriam w Zagadce nieśmiertelności oraz niezwykle zmysłowa scena łóżkowa z Susan Sarandon (filmowa Sarah), uczyniła z aktorki ulubienicę środowisk LGBTQ+. W pierwotnej wersji scenariusza zbliżenie kobiet tłumaczono nadmiernym spożyciem alkoholu przez Sarę, jednak aktorka zaoponowała, pytając dlaczego ktoś miałby pić, by chcieć iść do łóżka z Deneuve? To fakt – zarówno aktorce, jak i kreowanej przez nią bohaterce, nie sposób się oprzeć. Obdarzona chłodną urodą wampirzyca wysysa młodość ze swoich kochanków, doprowadzając do zguby męża i nową dziewczynę. Jesteśmy przekonane, że nawet świadomość wysokiej ceny, jaką oboje zapłacą za seks z Miriam, nie odwiodłaby ich od podjętej decyzji. (SN)
4. Agnes i Elin – Fucking Amal (1998), reż. Lukas Moodysson
W swojej twórczości Lukas Moodysson portretuje życie outsiderów. Punkówy, osoby z niepełnosprawnościami, twórcy amatorskiej pornografii, sieroty, uchodźcy, geje i lesbijki szukają ciepła wśród innych osamotnionych społecznie wrażliwców. W miasteczku Amal – na tym pieprzonym zadupiu, gdzie można uchodzić za dziwadło tylko dlatego, że jest się lesbijką, najczulszym komplementem ze strony atrakcyjnej rówieśnicy staje się stwierdzenie: „Gdybyś mieszkała w Sztokholmie, miałabyś dziewczyn na pęczki”. Szwedzki reżyser nigdy nie upupia swoich outsiderów (czasem traktuje ich wręcz okrutnie), jednak trudno nam nie dostrzec, jak rozkoszne jest zakończenie jego debiutanckiego filmu. Dwie zakochane nastolatki wychodzą ze szkoły, trzymając się z dumą za ręce. Gdy wygłaszają do plotkarzy z licealnego korytarza niewybredne hasła, przygrywa im żywiołowy indie rock. Moodysson mógłby w tym momencie zakończyć swój film, ale przed nami jeszcze jedna scena. Dziewczyny siedzą w sypialni i popijają kakaowy napój instant. „Dodaję tylko trochę mleka i tonę czekolady; lubię kiedy jest słodko” – mówi świeżo wyautowana lesbijka. My też lubimy! Kolejnym razem tak optymistycznie będzie dopiero w finale We Are the Best! (2013). (KK)
3. dr Frank N. Furter – The Rocky Horror Picture Show (1975), reż. Jim Sharman
W zestawieniu tęczowych rebeliantów nie mogło zabraknąć ikonicznej postaci – słodkiego transwestyty z transseksualnej Transylwanii. Panseksualny dr Frank N. Furter wyzwala powściągliwych erotycznie bohaterów filmu – Brada i Janet – oraz widzów, oswajając ich z perwersją podaną w rozrywkowym, niemal niewinnym, wydaniu. To nie tyle postać, ile czyste wcielenie seksualnej potencji. Jego apłciowy wdzięk zwabi każdego i każdą. Jak słusznie zauważono w publikacji Midnight Movies. Seans o północy (J. Hoberman, J. Rosenbaum) Tim Curry w tej roli zachowuje się tak, jakby uważał krople swojego potu za wodę święconą. Aktor stworzył charyzmatyczną postać, a jego kreacja jest cudownie przerysowana, autoironiczna, zawadiacka i afirmatywna wobec seksualności niezważającej na tradycyjne genderowe podziały. (SN)
2. Corky i Violet – Brudne pieniądze (1996), reż. Lilly Wachowski i Lana Wachowski
To niezwykły przykład kina neo-noir, w którym zamiast jednej femme fatale są dwie – i obie wspaniałe. Corky ucieleśnia fantazję o pani złotej rączce w umorusanym podkoszulku, która pewnego dnia pojawia się w drzwiach, a potem robi swoje. Violet to zmysłowa kusicielka, która działa dyskretnie i pomysłowo, czyli tak, aby mafiosi nie przejrzeli jej zamiarów. Kobiety zostają kochankami, co dało kinu głównego nurtu jedną z najbardziej ekscytujących scen seksu lesbijskiego. Po latach od premiery podwójnie wybrzmiewa rebelianckie zakończenie filmu, w którym bohaterki zostawiają za sobą męski świat, odjeżdżając czerwonym pickupem. Muzyczną ilustracją sceny jest piosenka Toma Jonesa, She’s a Lady. Gdy ten obciachowy i podstarzały macho wyśpiewuje hymn ku pochwale uległej kobiecości, na ekranie pojawia się plansza z nazwiskiem reżyserów, wówczas znanych jako bracia, wkrótce odkrytych przed światem jako siostry. Wybór utworu ma moc i podwójne znaczenie: jest zarazem dowcipną pochwałą siły bohaterek, jak i deklaracją tożsamości twórczyń. (DJS)
1. Mark Patton – Krzycz, kochana! Mój koszmar z ulicy Wiązów (2018), reż. Roman Chimienti, Tyler Jensen
Tematem Koszmaru z ulicy Wiązów 2: Zemsty Freddy’ego (1985, J. Sholder) jest okiełznanie homoseksualizmu uosobionego przez Freddy’ego Kruegera. Film nie prezentuje nieheteronormatywności jedynie poprzez język ezopowy (co jest częstym chwytem w horrorach), ale wprost ukazuje elementy kultury i ikonografii gejowskiej (bar BDSM, symulacja seksu oralnego i analnego, mężczyźni w szortach i bez szortów). Główną rolę zagrał Mark Patton – niewyautowany wówczas gejowski aktor. Historia Pattona jest opowieścią o hollywoodzkiej homofobii, fanowskiej złośliwości i złamanej karierze. Odtwórca roli Jessego długo miał żal do twórców, że wsadzili go na minę i odcinali się od produkcji, a gdy ta stała się branżowym klasykiem, przywłaszczyli sobie na powrót jej autorstwo. W dokumencie portretującym życie aktora przypomina się nam, że scream queen wyrasta tyleż na kobiecą co gejowską etykietę. W konsekwencji Patton urasta do rangi final boya również poza ekranem. Przeżył epidemię AIDS, która zabrała mu partnera, przetrwał nienawiść internetowych komentatorów i zakosztował smaku straconych marzeń. Jego twarz i sylwetka naznaczone są zmaganiami z HIV, a codzienność nie przypomina amerykańskiego snu. Sześćdziesięcioletni mężczyzna nie jest już jednak ofiarą. Obecnie jako aktywista z dumą zakłada nożową rękawicę Freddy’ego. Ostrze wymierza w uprzedzenia i szyderstwa. (KK)
NUMER 1: Ukryte pragnienia | 06/2020 |