Disney i czarna magia w kolorze zielonym

“Komu wadzi odrobina arszeniku, kiedy może mieć tak wspaniałą zieleń…?”[1].

Na początku nie była zamknięta w zielonej buteleczce z etykietą, na której błyszczy czaszka z piszczelami. Można było ją odnaleźć w kosmetykach, materiałach, z których wykonywano tapety, dziecięcych zabawkach, świecach, zastawie i na ubraniach[2]. Nieświadomi niebezpieczeństwa użytkownicy, cieszyli się pięknem intensywnego szmaragdu. Trucizna wdzierała się do ich organizmów różnymi drogami: przez dotyk, smak, węch… Niezależnie od źródła, efekt był ten sam – zaburzenia układu pokarmowego i problemy neurologiczne, a ostatecznie śmierć.

 „Mordercza reputacja zieleni… nieszczęsna zieleń… pochodzi z kolejnej trucizny, arszeniku, z którego robi się szmaragdową farbę”[3] pisał reżyser i malarz Derek Jarman. W XIX wieku najpopularniejsze odcienie – Zieleń Scheelego i Zieleń Paryska – były też tymi najbardziej zabójczymi[4]. Na najdotkliwsze oddziaływanie arszenikowej zieleni narażona była klasa robotnicza. W 1861 roku tragiczną śmierć poniosła młoda dziewczyna – Matilda Scheurer. Historyczka Alison Matthews David tak opisała jej agonię „Wymiotowała zieloną wodą; białka jej oczu zmieniły kolor na zielony, a lekarzowi wyznała, że widzi już tylko zieleń”[5]. Dziewiętnastolatka zajmowała się osypywaniem sztucznych liści zielenią, aby (paradoksalnie) wyglądały bardziej żywo. Wydaje się, że niezwykły dualizm skojarzeń z zielenią przeraża, ale i hipnotyzuje odbiorców. Przecież kolor szmaragdowy to życie, radość, świeżość i niewinność. Jednocześnie zieleń to toksyna, zgnilizna, nieokiełznana natura, dzikość, nieprzewidywalność, a przede wszystkim  —  zawiść[6].

Siła spojrzenia

„O mój wodzu, strzeż się, strzeż zazdrości, zielonookiej potwory, co sama z swej szydzi strawy!”[7] przestrzegał Otella Jago. Wiele spośród disneyowskich czarnych charakterów do pary z zieloną tęczówką posiada właśnie tę przywarę. Wśród nich jest piękna bladolica Zła Królowa (1937, Śnieżka i siedmiu krasnoludków, D. Hand, W. Jackson, i in.), która zazdrościła Śnieżce urody i wydała rozkaz zabicia jej. Zachłanna Meduza (Bernard i Bianka, 1977, W. Reitherman, J. Lounsbery, A. Stevens) o płomiennych włosach mocno podkreślających wężowe ślepia. Wyniosła Macocha Kopciuszka (Kopciuszek, 1950, C. Geronimi i in.), bezwzględnie wykorzystująca dobroć przybranej córki. Kolejny przykład zawiści reprezentuje Skaza (Król lew, 1994, R. Minkoff, R. Allers), wzorowany na hamletowskim bratobójcy, królu Klaudiuszu.

Czarne charaktery w filmach Disneya

Green-eyed to angielski idiom na oznaczenie zazdrości. Każda z wymienionych postaci cechuje się zazdrością, pragnieniem odebrania cudzych dóbr, unieszczęśliwienia, by samemu poczuć się lepiej. Ponownie, da się zauważyć dwuznaczność symboliki tej barwy, ponieważ zielone oczy u pozytywnych bohaterów sugerują pożądaną tajemniczość i pragnienie przeżywania przygód. Jak u Esmeraldy (Dzwonnik z Notre Dame, 1996, G. Trousdale, K. Wise), która nie bała się otwarcie wyrażać swoich opinii, nawet jeśli oznaczałoby to wejście w konflikt z przedstawicielami prawa. Podobnie u Tarzana (Tarzan, 1999, C. Buck, K. Lima) będącego ucieleśnieniem witalizmu przyrody. W zielono-piwnych tęczówkach Belli (Piękna i Bestia, 1991, G. Trousdale, K. Wise) iskrzyła żądza wiedzy i potrzeba niezależności. Nie inaczej było w przypadku Roszpunki (Zaplątani, 2010, B. Howard, N. Greno), pragnącej wydostać się z wieży. Rudolf Arnheim pisał: „[…] jeden kolor w dwóch różnych kontekstach nie jest już takim samym kolorem […]”[8]. W filmach Disneya zatrucie duszy uwidacznia się przez zazielenienie skóry lub tęczówki.

Królewna Śnieżna i siedmiu krasnoludków (1937, D. Hand)

Wiedźmy kontra dziewice

Podwójną symbolikę zieleni da się dostrzec w prawie każdej animacji Disneya. Szczególnie ciekawie wypada zestawienie ze sobą niewinności i zawiści. Dwie bohaterki z wczesnych animacji Disneya – Aurora (Śpiąca Królewna, 1959, C. Geronimi) i Śnieżka mają ambiwalentne powiązania z omawianym kolorem kojarzącym się z naturą i naiwnością.  Każda z nich ma za sobą zamach na swoje życie. Obie były zmuszone ukrywać się w lesie, pośród kolorytu przyrody. Dzięki tej szkole przetrwania doskonale potrafiły porozumiewać się ze zwierzętami, a fauna i flora były im przychylne. W Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach zieleń otaczająca nastolatkę symbolizuje jej niewinności i łagodności. Kontrastuje to z Macochą, której zielono-fioletowe, mówiące lustro funkcjonuje niczym reprezentacja id popychająca antagonistkę do zaspokajania egoistycznych pragnień (zwieńczonych decyzją o zamordowaniu podopiecznej). W konsekwencji Śnieżka otrzymała od Macochy kuszące, czerwone jabłuszko, wcześniej przyprawione solidną dawką magii i zanurzone w miksturze o barwie pleśni. Aurora, blondwłosa bohaterka disnejowskiej animacji, już jako dziecko zetknęła się z okrucieństwem czarów w kolorze zieleni. Gdy Diabolina rzuciła na nią klątwę podczas przyjęcia, opiekunki zabrały ją z dala od cywilizacji, do chatki ukrytej głęboko w lesie. Tam dziewczyna nauczyła się żyć w zgodzie z przyrodą, a roślinność i zwierzęta były jej przyjaciółmi. W wieku szesnastu lat Czarownica zwabiła ją do wysokiej, zatęchłej komnaty, gdzie została zahipnotyzowana przez unoszącą się w powietrzu magiczną kulę, która na szczycie zmieniła się w jaśniejące pistacjowym blaskiem trujące wrzeciono. Obie baśniowe wiedźmy, chcąc osiągnąć swoje cele, posuwały się do praktyk „czarnej magii”, a ich sztuczki zobrazowane zostały za pomocą toksycznej zieleni.

Śpiąca królewna (1959, C. Geronimi)

Odcień i nasycenie

„Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że najprostszym (obecnym w wielu naturalnych językach) rozróżnieniem barw jest podział na kolory ciemne i jasne. Ten dualizm matrycuje nasze postrzeganie, a to, co pomiędzy czernią i bielą, budzi lęk”[9] zaznacza Paweł Świerczek. Wspomniana dwoistość uwidacznia się w odbiorze filmów Disneya, gdzie zieleń raz koi, raz straszy. Widzowie mogą być jednocześnie zniesmaczeni i zachwyceni zachowaniem czarnych charakterów. „Kolor jest ekscesem. Im bardziej jest radykalny, tym bardziej jawi się jako oderwany od (szarej) rzeczywistości”[10]. Zgodnie z przywołanym twierdzeniem Świerczka „barwne” sceny, (w których antagonista przedstawia swój plan albo mści się przy pomocy magii), są bardziej stymulujące. W zapomnianej animacji Disneya Czarny kocioł (1985, R. Rich, T. Berman) w charakterystycznej scenie w katakumbach do ukazania złej magii posłużono się gryzącą limonkową barwą. Jaskrawym kolorem wprawiono nią w ruch bulgoczącą maź wylewającą się z wielkiego gara. Do ożywienia smug otaczających powstającą Armię Umarłych użyli przygaszonego zgniłozielonego pigmentu. Zieleń ścieku pochłonęła żołnierzy, którzy następnie zasilili szeregi Rogatego Króla. Całość filmu gra na kontraście intensywności zieleni – sceny należące do czarnego charakteru są wręcz przesycone jaskrawym pigmentem, a pozostała część barwnej estetyki jest przygaszona. Podobnie przedstawia się przemiana Maleficent w ogromnego smoka zionącego szmaragdowym ogniem, czy transformacja Urszuli (Mała syrenka, 1998, R. Clements, J. Musker) w gigantyczną ośmiornicę z trójzębem w dłoniach. Również śpiew Skazy, niosący się przez szeregi maszerujących w oparach toksycznej mgły poddanych, czy żywa gestykulacja Doktora Facilier (Księżniczka i Żaba, 2010, J. Musker, R. Clements) są ciekawsze dla oczu niż ascetyczne życie protagonistów. Magiczne umiejętności są widowiskowe, a ich oprawa — psychodeliczna. Filmowcy Disneya często korzystają z symboliki koloru. Może być ona prosta, czasem wręcz oczywista, ale nigdy nie nuży.

Przezroczystość farby

Świerczek we wspomnianym artykule zwraca uwagę na częste pomijanie tej części wizualności w kinie. Krytycy boją się analizy kolorytu, ponieważ bywa uważana za infantylną i zbędną. Autor przypomina za Jerzym Wójcikiem, że kolorystyka w każdym obrazie, [ale zwłaszcza w animacji – przyp. P. K.], jest elementem skrupulatnie dobranej kompozycji. Animatorzy chętnie korzystają z bogactwa palety tonów, ochoczo wrzucają kolory w różne konteksty, nadając im przez to znaczenia odwołujące się do skojarzeń i doświadczeń odbiorców. „[…] barwa jest bowiem zjawiskiem tyleż fizycznym, co psychospołecznym […]”[11] i pod takimi kątami powinna być badana.


[1] K. Kelleher, Scheele’s Green, the Color of Fake Foliage and Death, https://www.theparisreview.org/blog/2018/05/02/scheeles-green-the-color-of-fake-foliage-and-death/, data dostępu: 26.09.2020.

[2] J. Emsley,The Elements of Murder: A History of Poison, Oksford 2006, s.117-119.

[3 ] D. Jarman, Chroma : księga kolorów, Katowice, 2017, S.88.

[4] K. Kelleher, Scheele’s Green…

[5] Tamże.

[6] W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 2001, s. 498-499.

[7] W. Shakespeare, Otello, tłum. Ulrich L., https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/otello.pdf, s. 55.

[8] R. Arnheim, Sztuka i percepcja wzrokowa. Psychologia twórczego oka, Gdańsk 2004, s, 405.

[9] P. Świerczek, Wszystkie kolory kina, „Ekrany” 2013, nr 6, s. 16.

[10] Tamże, s.18.

[11] P. Świerczek, Wszystkie …, s. 12.

NUMER 3: Sklepik z horrorami10/2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może cię zainteresować

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Do góry