Podążając za słowami Leonarda da Vinci, który słusznie zauważył, że nawet najmniejszy kot jest arcydziełem, przyglądamy się filmowym reprezentantom tych sympatycznych zwierzaków. W naszym rankingu głaszczemy futerka kotów niesfornych, odważnych, ciekawskich, gadatliwych, czasami lekko złośliwych, a nawet takich, których odejście budzi w zrozpaczonych właścicielach najgorsze instynkty. Do każdego z wymienionych myszołapów, bez względu na ostrość ich pazurów, mruczymy z sympatią. W końcu najlepszy przyjaciel człowieka nie zawsze musi być towarzyski. (MP)
10. Kot niezgody – Kot (1971), reż. Pierre Granier-Deferre
Relacja tego małżeństwa z dwudziestopięcioletnim stażem daleka jest od ideału. Ona i on żyją razem, lecz osobno, do tego stopnia, że oddzielne zakupy zamykają na kłódkę. Ogniste kłótnie przeradzają się w teatralne pokazy wzajemnej obojętności, a brak porozumienia między małżonkami potęgują ich pupile. Kością niezgody jest przede wszystkim kot, oczko w głowie Juliena. Bohater nadmiernie dba o czworonoga, okazuje mu troskę, czułość i miłość, których od lat skąpi żonie. Zazdrosna Clémence nienawistnymi atakami na zwierzę stara się zwrócić uwagę męża. Kobieta nie może wygrać rywalizacji z futrzastym przyjacielem Juliena, więc decyduje się na nieodwracalny krok. Biedna Clémence, nie potrafi zrozumieć, że żaden człowiek nie potrafi oprzeć się czarowi kota. (SN)
9. Czy leci z nami kot? – The Cat From Outer Space (1978), reż. Norman Tokar
Niezidentyfikowany obiekt latający ląduje awaryjnie na Ziemi, gdzie zostaje zarekwirowany przez rząd Stanów Zjednoczonych. Pilot obiektu – uroczy kociak o kosmicznym imieniu Zunar-J-5/9 Doric-4-7 – chcąc wrócić do domu, zmuszony jest szukać pomocy u człowieka. Trafia na neurotycznego, wyśmiewanego naukowca którego teorie mogą pomóc mu w naprawie statku i powrocie do domu. Zunar-J-5/9 Doric-4-7 (czy raczej, jak nazywa go jego człowieczy przyjaciel, Jake) to nie byle jaki kociak. Charakteryzują go błyskotliwe żarty, nonszalancja, lekki wstręt wobec poczynań Ziemian oraz połyskująca obroża (wyzwalająca niezwykłe moce, m.in. lewitację i telekinezę). Powaga międzygalaktycznego wyścigu rozbrajana jest slapstickowymi wybrykami świetnie zdubbingowanego zwierzaka, który motywuje swojego ziemskiego kompana do coraz większych szaleństw. Wszystko to z impetem odjechanego kina futrzastej przygody. (MP)
8. Zdziwniej i zdziwniej – Morgiana (1972), reż. Juraj Herz
Syjamska kotka Morgiana ma niezgorsze życie. Nie interesują jej podejrzane interesy swojej opiekunki – grunt, że zawsze może liczyć na pieszczotę i miskę mleka. Wokół futrzastej ulubienicy domu kręci się zawiły światek ludzkich namiętności. Dużo się dzieje, jak zawsze, kiedy w konflikt wchodzą przeciwieństwa. W lustrach odbijają się złośliwe spojrzenia i nie wiadomo już, kto jest kim. Deliryczna gotycka melodrama nabiera tempa, furczą koronki i ciężkie od pomady rzęsy, a rozgorączkowany umysł wytrąca psychodelię z otoczenia. W tej gwałtownej, lecz czarownej opowieści o dwóch siostrach i seksualnym stłamszeniu szara kotka pełni rolę chłodnej obserwatorki. Oko kamery prowadzonej przez Jaroslava Kučerę (współpracownika Very Chytilovej) wchodzi w punkt widzenia zwierzęcia, deformując przestrzeń. Morgiana spada na cztery łapy. (KG)
7. Fred bez oka – Obdarowani (2017), reż. Marc Webb
Postawmy sprawę jasno – to nie jest udany film, jeśli chodzi o przedstawienie ludzkich bohaterów. Na szczęście wydumany konflikt pedagogiczny schodzi na dalszy plan, gdy w kadrze pojawia się rudy pirat. Jest poważny, spokojny i, w przeciwieństwie do ludzkich postaci, nie ma w zwyczaju mizdrzyć się przed kamerą. Tym samym Fred godnie reprezentuje koty z niepełnosprawnościami wynikłymi z obrażeń lub chorób narządu wzroku. Dachowce z zaszytym okiem lub całkowitą ślepotą stanowią dużą część bezdomnych kotów. Nie są to wcale sierściuchy gorszej kategorii, ale sprawne drapieżniki i wspaniali towarzysze. Wydaje się jednak, że jednooki Fred nie ma łatwego życia w świecie przedstawionym filmu Obdarowani. Pazury nam się w kieszeni otwierają, gdy widzimy dyletancki sposób podnoszenia kocura praktykowany przez dziecięcą bohaterkę. Spójrzcie tylko na te bezradnie rozcapierzone łapeczki… Wszyscy wiedzą, że kota należy podtrzymywać od dołu. (KK)
6. Koty to demony – Kobieta Kot (1968), reż. Kaneto Shindô
Shige i Yone leżą martwe w zgliszczach chatki pośrodku bambusowego lasu. Między ich blade ciała delikatnie wślizguje się czarny kot. Wraz z pojawieniem się tej niezwykłej istoty okrutny realizm przeszłych wydarzeń ustępuje czarom. Skrzywdzone kobiety wrócą do życia pod postacią demonów, zobowiązane przed mrocznymi siłami, by dokonać zemsty na samurajskim rodzie. Zanurzona w japońskim folklorze fabuła z początku wydaje się jedną z tych dosadnych, choć niewyszukanych historii o krzywdzie i wyrównaniu rachunków. Z czasem staje się jasne, że to nie taki film i nie te emocje. Rozważania o zobowiązaniach i honorze, o utracie duszy i zachowaniu człowieczeństwa, wreszcie – o miłości, japoński reżyser spowija aurą grozy i cudów. Nad wszystkim czuwa koci duch, tyleż łaskawy, co okrutny. (DJS)
5. Kocim okiem – Gdy przychodzi kot (1963), reż. Vojtěch Jasný
Kiedy twój burmistrz umila sobie czas wolny strzelaniem do bocianów, wiesz, że nie jest dobrze. Mimo to jakoś się żyje. W końcu wszyscy mają tu swoje grzeszki. Uporządkowane baśniowe miasteczko z pogodnej rutyny wytrąca przyjazd trupy cyrkowej, która zjawia się wśród huku trąbek i bębnów. Na jej czele stoją Magik, gimnastyczka Diana i Mourek – wyjątkowo wyluzowany kocur. Niewielkie okulary skrywają przenikliwe spojrzenie zwierzaka, które, pozbawione osłony, barwi ludzi na kolor odpowiadający ich przewinom, charakterom, uczuciom. Pod okiem Mourka postacie zmieniają się w kolorową, rozbieganą i roztańczoną gromadę. Słowa stają się zbędne, ruch i musicalowe gesty wyrażają wszystko. Piękny chaos nie może trwać długo. Rozpoczyna się polowanie na czworonoga… (KG)
4. Uciekający Ulisses – Co jest grane, Davis? (2013), reż. Ethan Coen, Joel Coen
Rudy Ulisses odziedziczył imię po granym przez George’a Clooneya bohaterze Bracie, gdzie jesteś? (2000). Z hollywoodzkim aktorem sierściuch dzieli również charyzmę, urok i niezależność. Kocur chodzi, podobnie jak jego pan, własnymi ścieżkami. Bracia Coen potwierdzają starą myśl – zwierzę stanowi odbicie swojego właściciela, choć w tym układzie o przynależności nie może być mowy. Ulisses nie jest posłusznym zwierzęciem, często ucieka i pojawia się w (nie)odpowiednich momentach, nierzadko zwiastując nieszczęście. Mimo złego fatum, jakie niesie rudzielec, ludzki bohater wie, że to właśnie w nim ma jedynego przyjaciela. Nikt tak nie zrozumie muzyka, jak wiodący równie swobodne i samotnicze życie kot. (SN)
3. Dzielny Generał – Oko kota (1985), reż. Lewis Teague
Istnieje wiele wyobrażeń na temat morderczych instynktów kotów. Przykładowo osoby, które nigdy nie dostąpiły przyjemności opiekowania się tymi zwierzętami, zwykły sądzić, że lepiej przy nich nie zasypiać, gdyż te gotowe są wydrapać nam oczy. Nowela „Generał” z antologii horroru Oko kota zadaje kłam tym bzdurom i wskazuje na realne nocne zagrożenie – śmiercionośne trolle. Nie był dzieckiem ten, kto nie bał się duchów, morderczych lalek i wszelkich potworów, jakie czyhają w mroku sypialni. Kilkuletnia Amanda (Drew Barrymore) jest przerażona perspektywą przebywania w ciemnym pokoju. Jak dobrze, że ma u swego boku szarego kocura Generała! W filmowej adaptacji opowiadań Stephena Kinga dzielny dachowiec obraca morderczego trolla w drobny mak, a na koniec układa się na brzuchu dziewczynki, dając jej ciepło i bezpieczeństwo. To naprawdę miłe obudzić się na moment, gdy kot akurat mości sobie łóżko na twojej klatce piersiowej. Oko kota potwierdza, że na nocne lęki najlepiej działa przytulenie się do zwierzaka. (KK)
2. Krwią po łapkach – Cat Sick Blues (2015), reż. Dave Jackson
Żałoba może przebiegać na różne sposoby. Czasami przeżywamy ją w wyciszeniu, czasami w uniesieniu, czasem na oczach całego świata. Gdy umiera kot Teda Hensena, mężczyzna postanawia odmienić oblicze tradycyjnej żałoby. Przywdziewa lateksową kocią maskę i rozpoczyna krwawe polowanie na ludzi. W końcu, jak uważa, jego ukochany zwierzak powróci z zaświatów, gdy zostanie „nakarmiony” krwią dziewięciu niewinnych ofiar. Film Dave’a Jacksona stale balansuje na granicy brutalnego splattera i egzystencjalnej psychodramy. Główny bohater, seksualny maniak, poluje wyłącznie na kobiety, uzbrojony w naostrzone dildo i rękawicę zakończoną szponami. Tapla się przy tym zarówno we krwi, jak i własnych łzach. Postępująca depresja w końcu zbliża mężczyznę do pewnej kobiety i jej kotki. Ostatecznie jednak rozdrapywanie żałobnych ran splecie się z zadawaniem ran kolejnym ofiarom. Syntezatory i melancholijny ambient kontrastują z posoką przelewaną na ekranie w slow-motion. Za tęczowym mostem bywa makabrycznie. (MP)
1. Oko czarnego kota – Your Vice is a Locked Room and Only I Have the Key (1972), reż. Sergio Martino
Nad okazałą, słoneczną rezydencją unosi się odór zepsucia. Dekadenckie imprezy, tańce na stole, okrutny kac – Oliviero i Irina nie są szczęśliwym małżeństwem. On jest pisarzem, człowiekiem o wstrętnym charakterze i przerośniętym ego, który zdradza, poniża i wykorzystuje. Ona to stłamszona żona w trakcie załamania nerwowego. Między parą przechadza się złowrogi, czarny kot. Zwierzak niegdyś należał do teściowej Iriny, a teraz, niczym stara kobieta, zagląda wścibsko do pokojów, obserwuje, dybie i straszy, czasem wyciąga pazury i rani. Gdy zaczynają ginąć kochanki Oliviera, a do willi przyjeżdża jego frywolna siostrzenica, atmosfera nieznacznie się zagęszcza, a poziom zblazowania i tak pozostaje wysoki. Mieszkańcy willi są pionkami w scenopisarskiej grze. Ich emocje, niby rozedrgane, wygrane zostają na jednostajnej nucie. Być może dlatego tym, co najbardziej przejmuje w całym filmie, nie są intrygi, mordy i erotyczne wygibasy, tylko wykolone oko kota, zmanierowanego jak ludzie, ale przynajmniej uroczo futrzastego. (DJS)
NUMER 3: Sklepik z horrorami | 10/2020 |