„Złoty brąz o fakturze słońca…”.
Wraz z planszami tytułowymi Babyteeth (2019, S. Murphy) słyszymy melodię „Golden Brown” zespołu The Stranglers. Wersja instrumentalna towarzyszy ujęciom zęba zanurzonego w wodzie. Jego korzeń widziany przez szkło jest złotobrązowy. Chwilę później kamera pokazuje nam czubek rudych włosów głównej bohaterki. „Twoje włosy są jak bransolety, czy coś. Znaczy w świetle są jak bransolety…” – zagaduje nastolatkę lumpenproletariacki admirator. Ona w rewanżu komplementuje jego fryzurę wyciętą w niechlujnego irokeza. Moses chwali się zranionym przy goleniu uchem („przypomina skórę węża”). Jej momentalnie sączy się krew z nosa. „Pobrudziłam sobie włosy?” – pyta Milla. To zaledwie cztery minuty filmu. W pozornie chaotycznym dziele Shannon Murphy wciąż powraca zestaw spójnych motywów. Obok jedzenia, muzyki, seksu, narkotyków i leków (dowolnie z sobą łączonych) istotna jest również symbolika rytualna reprezentowana przez zęby, rany i w końcu – włosy.
Zmiany spowodowane rakiem zazębiają się z adolescencją dziewczyny. W filmach o dorastaniu wypadające lub wybijane zęby są symbolem transformacji, podobnie jak pierwsza krew i inicjacyjne obcinanie włosów. Również melodramaty tematyzujące zmagania z nowotworem za swoisty rytuał przejścia uznają scenę zgolenia włosów. Moses obcina złote pasma Milli już na pierwszej randce. Kwestia włosów powraca jednak w całym filmie. Ojciec nastolatki ma nastroszone kłaki, które układa jego witalistyczna sąsiadka. Szkolna koleżanka protagonistki zabiera chorej perukę, aby zapozować w niej do selfie. Przede wszystkim jednak to Milla przywdziewa kolejne fryzury: szczecinkę ze szczurzym ogonem, rozpuszczone długie włosy, blond kok, punkowy bob, a pomiędzy prezentuje gładką łysą głowę. Na plakacie widzimy jej turkusową czuprynę dopasowaną do basenowej wody (peruka w oryginale była zielona, ale podczas postprodukcji zmieniała barwy).
Znamy tę ikonografię. Bohaterki współczesnych niezależnych melodramatów farbują swoje włosy na niecodzienne kolory. Właścicielkami fryzur w wyrazistych barwach są postaci uosabiane przez: Léę Seydoux w Życiu Adeli – Rozdział 1 i 2 (2013, A. Kechiche), Kate Winslet w Zakochanym bez pamięci (2004, M. Gondry) i Mary Elizabeth Winstead w Scott Pilgrim kontra świat (2010, E. Wright). W tych filmach dziewczęta z punkowymi czuprynami mają kojarzyć się z typem alternatywnej amantki — magicznej elficy, pożądanej przez mniej śmiałe kobiety i zagubionych mężczyzn. Częste zmiany kolorów zaznaczają z jednej strony atrakcyjny „niestabilny” charakter bohaterki, z drugiej natomiast mogą być unaocznieniem zmian związanych z dorastaniem i odnajdywaniem swojego stylu, czego przykład stanowi zielony bob noszony przez Thorę Birch w Ghost World (2001, T. Zwigoff). Chora nastolatka z Babyteeth jest po trosze punkówą, elficą, vintage szafiarką i nieśmiałym dzieckiem.
Reżyserka wspomina w wywiadach, że wielość uczesań była istotnym punktem pracy na planie – przed kręceniem zdjęć trzeba było przejść przez „perukową bramę” i upewnić się, że włosy są odpowiednio dobrane do sceny. Dla Murphy transformacje ubioru i uczesania protagonistki są dopasowane do jej młodzieńczego wieku, gdy „co chwilę trzeba zdefiniować się na nowo”. Kostiumolożka Amelia Gebler wyjaśnia, że styl postaci (zmienny, choć konsekwentnie retro) odnosi się do tego, że „przechodzi ona przez wiele różnych momentów dorastania i odmiennych faz jednocześnie, w ciągu zaledwie kilku miesięcy egzystencji. Łączy różne epoki i korzysta z nich w jednym krótkim odcinku czasu”. Fryzury i stroje z poprzednich dekad stają się zatem metaforą wyzyskiwania czasu możliwie intensywnie. Co ciekawe zbliżone intencje stały za decyzjami kostiumologów tworzących wcześniejsze młodzieżowe melodramaty o umieraniu. Śmiertelnie chora postać Mii Wasikowskiej w Restless (2011, G. Van Sant) nosiła się w stylu vintage, co miało podkreślić jej mentalne zbliżenie do przeszłości.
Konwencja punkowego perukarstwa zamanifestowała się niedawno poprzez postać Skye z Kiedy się pojawiłaś (2018, P. Hutchings). Umierająca na raka dziewczyna była typem irytującej ekscentryczki – zmieniała punkowe uczesania w zależności od nastroju, konotując nieelegancki melodramatyczny schemat umierającej, ale wciąż radosnej heroiny. Choć Babyteeth dzięki swej nietypowej poetyce zdaje się unikać jednoznacznego romantyzowania choroby (recenzenci jako największy atut wymieniają przełamywanie klisz melodramatu), to jednocześnie wpisuje się w popkulturowe reprezentacje walki z rakiem. Barwna peruka, jako charakterystyczny rekwizyt młodzieżowych indie melodramatów o umieraniu, nie służy w tym wypadku jedynie za dodatek. W wizji twórców gatunku młoda dziewczyna przed śmiercią musi stać się pełnym życia kolorowym ptakiem, abyśmy w finale mogli prawdziwie po niej zapłakać.
Babyteeth (2019), reż. Shannon Murphy
O autorce:
Filmoznawczyni, kinofilka, adiunktka na Wydziale Humanistycznym UŚ. Autorka publikacji na temat filmu młodzieżowego i narracji inicjacyjnych w kinie m.in. książki „Wiosenna bujność traw. Obrazy przyrody w filmach o dorastaniu”. Chciałaby, aby jej życie przypominało radziecki melodramat.