Thriller erotyczny, gatunek, który największą popularnością cieszył się w latach 80. i 90., a potem wypalił niemal do cna, wciąż wydaje się terenem nie do końca zbadanym: trochę tajemniczym, trochę pogardzanym, kuszącym. Oprócz głośnych, wysokobudżetowych produkcji, jak Nagi instynkt (1992, P. Verhoeven) czy Fatalne zauroczenie (1987, A. Lyne), zrealizowano w tej konwencji mnóstwo mniejszych (choć nie mniej ciekawych), zapomnianych już filmów. Przyszedł czas, by je odkurzyć. Na złość współczesnemu kinu – beznamiętnemu i pełnemu fałszywej pruderii – proponujemy podróż w głąb rozkosznych mieszczańskich fantazji o zemście, zbrodni i kobietach fatalnych. Obowiązkowa sceneria: księżycowa noc, powiewająca firanka, krew na białym dywanie. (DJS)
10. Przekażcie mój numer Stephenowi McHattie – Zadzwoń do mnie (1988), reż. Sollace Mitchell
Zadzwoń do mnie emitowano w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w telewizji. Choć nigdy nie była to głośna produkcja, fragmenty utrwaliły się w pamięci części widzów. Może przypominacie sobie sprośne telefony i pomarańcze? Albo obskurny polski pub w Nowym Jorku? W pierwszej scenie głos w słuchawce nakazuje kobiecie, by udała się do baru: „Idź bez majtek”. Anna, zaskoczona i podniecona, spełnia polecenie. Na miejscu staje się świadkinią morderstwa. Mężczyzna, którego początkowo wzięła za swojego partnera, teraz regularnie do niej dzwoni. Ona krótko się opiera; mięknie pod wpływem niskiego głosu i perwersyjnych wyznań. Czy to morderca? Przebudzenie seksualne Anny sprzężone jest z ryzykiem wystawienia się na niebezpieczeństwo. Surowy, miejski film nie zdobędzie może uznania wśród miłośników wykwintnej, wysokobudżetowej wersji thrillera erotycznego. Poza udanymi scenami rozmów telefonicznych ma jednak kilka atutów. Chociażby obsadę o niebanalnym seksapilu: Steve’a Buscemiego, Patricię Charbonneau (o smukłej figurze i oczach jak węgielki) oraz Stephena McHattie, który w roli typa spod ciemnej gwiazdy przypomina glam rockowego idola. Dysponuje też nie mniej pociągającym głosem. (KK)
9. Przesłuchanie – Dom na wzgórzach (1993), reż. Ken Wiederhorn
Ramy thrillera erotycznego miejscami rozchodzą się w szwach. Trochę w tym zasługa samych lokacji. Los Angeles, środowisko związane z branżą filmową – z marszu nasuwa autotematyczne tropy narracyjne i zachęca do dystansu. To tutaj dojdzie do tajemniczego morderstwa i spotkania Alex z Mickeyem, które zaowocuje pikantną scenką zbliżenia w różanym ogrodzie. I to tutaj nic nie jest takie, jakie wydaje się na początku, zarówno kryminalna intryga, jak i seksualne napięcie. Wiederhorn proponuje zaskakującą historię, odważnie autotematyczną, z dowcipem w dialogach i interpretacji gatunkowych skojarzeń. Można też polubić spojrzenie w głąb Hollywood i chemię między Helen Slater a Michaelem Madsenem. Wszystko to soczyście wypełnia ekran wraz z miękkimi kolorami dopieszczonych zdjęć i rytmem jazzowych standardów rozlegających się w tle. (MP)
8. Niebezpieczne związki – Criminal Passion (1994), reż. Donna Deitch
Sercem tego kameralnego thrillera jest Joan Severance jako Melanie – wycofana policjantka na tropie mordercy kobiet. Konkretna, muskularna, niewymuszenie pewna siebie, ale i nieco melancholijna. Nocami patroluje Miasto Aniołów, popychana wrodzoną nieufnością i poczuciem misji. Można ją uznać za nieodkrytą postać z queerowego kanonu, wyraźnie naznaczoną zarówno przenikliwą charyzmą aktorki, jak i wrażliwością Deitch (która ma na koncie m.in. lesbijski klasyk, Pustynię serca [1985]). Aż chciałoby się ją zestawić z kimś innym niż dupkowatym synem senatora – playboyem o cwaniackim uśmieszku. Na pocieszenie zostają kostiumy: luźne koszule z nonszalancko podwiniętymi rękawami, spodnie z wysokim stanem i brawurowe, szerokie w ramionach marynarki. Godne odzienie do walki o słuszną sprawę. (KG)
7. Pod powierzchnią – Porcelanowy księżyc (1994), reż. John Bailey
Każdy w końcu popełni błąd – mówi doświadczony policjant Kyle swojemu partnerowi, Lamarowi. Nie ma zbrodni doskonałej. A jednak, kiedy w grę wchodzi namiętność, nawet tak racjonalny obrońca prawa, jak Kyle traci głowę. W filmie nie brak niedociągnięć, ale aktorskie trio (Ed Harris, Madeleine Stowe i Benicio del Toro) utrzymuje seans na emocjonalnych wyżynach. Zakazany romans rozpala wyobraźnię – reżyser wykorzystuje cały arsenał odwołań do kina noir, od wizerunku protagonistki po ulewny deszcz, by spotęgować klimat pożądania i tajemnicy. Szczególnie sugestywna jest jedna klamra: w miejscu, w którym jakiś czas wcześniej kąpały się nagie ciała bohaterów, teraz ląduje zamaskowany trup. Woda, podobnie jak odbierający rozum księżyc, nie jest sprzymierzeńcem bohaterów i zdradzi niejedną tajemnicę. (SN)
6. Grzechy – This World, Then the Fireworks (1997), reż. Michael Oblowitz
Częściej erotyczny melodramat niż thriller, pulpowy film noir, nakręcony na podstawie powieści Jima Thompsona, ze względu na jej prowokacyjny wydźwięk, opublikowanej sześć lat po śmierci autora (podobno rękopis tej historii odrzucono nawet w „Playboyu”). To rzecz o osobliwym trójkącie: rodzeństwie połączonym kazirodczym uczuciem oraz niezrównoważonej policjantce o sadomasochistycznych skłonnościach. Mniejsza o intrygę – kolejną w gatunku smolistą historię o kryzysie rodziny i dotkniętych fatum bohaterach. This World, Then the Fireworks napędzają przede wszystkim fantastyczne obrazy, dzika energia. Nie zapomnę Giny Gershon w roli zepsutej dziewczyny, która morduje kochanka, zajeżdżając go na śmierć. I jeszcze brawurowej Sheryl Lee, niczym żywiołu przebijającego się przez skorupę fałszywych zahamowań, kobiety na równi rozedrganej i napalonej, zupełnie nieprzewidywalnej. (DJS)
5. Psychopatki też mogą kochać – Wyśniona kochanka (1993), reż. Nicholas Kazan
Bogaty architekt po rozwodzie poznaje idealną kobietę – co mogłoby pójść nie tak? Jak się okazuje wiele, a kompulsywnie ignorowane czerwone flagi mszczą się ze zwielokrotnioną siłą. Kazan nie bawi się w mylenie tropów – publiczność od początku nie ufa bohaterce. Bardziej niż budowanie intrygi interesuje go pokazywanie różnic klasowych i tworzenie ułudy idealnego romansu, który nie może się ziścić. Mädchen Amick jest doskonała jako femme fatale, zmysłowym szeptem zwodząca swoją ofiarę na manowce. Kiedy z radosnej flirciary przeradza się w zblazowaną panią domu, bawiącą się sznurem pereł i coraz częściej pijącą wino, zaczynamy wręcz jej współczuć. Za to jej filmowy mąż częściej budzi irytację (choć nawiedzające go koszmary z klaunem w roli głównej mogą wywołać prawdziwe ciarki na plecach). (SN)
4. W trójkącie – Gorzkie żniwa (1993), reż. Duane Clark
Tik tak – mówi zaczepnie zniecierpliwiona blondynka do głównego bohatera, dając mu jasny sygnał, że czas na podjęcie decyzji o sprzedaży rodzinnego domu się kończy. Nerwowość upływającego czasu, który odsłania kolejne sekrety, będzie nam zresztą towarzyszyć do samego finału. On to ranczer o sennym spojrzeniu Stephena Baldwina, ona – agentka nieruchomości z bagażem tajemnic i zawodowymi ambicjami. Gdzieś w tle jest jeszcze ta trzecia – eteryczna autostopowiczka, coraz odważniej wkraczająca w życie osamotnionego bohatera. Ścieranie się miłosnego trójkąta bywa nieporadne narracyjnie i skrótowe, ale też zmysłowe i brawurowe w szczegółach. Ciężar małomiasteczkowej tajemnicy dobrze skleja się z pulpowym pazurem scen akcji i gorączkowym pożądaniem kochanków. Wszyscy czują jakby jutra miało nie być. Może rzeczywiście nie będzie? W końcu bohaterki, brawurowo odegrane przez Patsy Kensit i Jennifer Rubin, w pełni odsłaniają się dopiero w finale. Seks jest dobry, ale czy zdarzyło ci się kiedyś spontanicznie obrabować bank? (MP)
3. Niedoceniony chłopak – Chłopak z sąsiedztwa (2015), reż. Rob Cohen
Chłopak z sąsiedztwa realizuje fantazję dotyczącą romansu kobiety w średnim wieku z młodym chłopakiem. Ona ma problemy małżeńskie, jest samotna, niesamowicie seksowna i tylko na papierze po czterdziestce (w heroinę wciela się królowa glamour Jennifer Lopez). On to dziewiętnastolatek o ciele greckiego herosa, oczytany w klasyce europejskiej literatury. Różnice pokoleniowe zacierają się zatem zarówno na poziomie intelektualnym, jak i cielesnym. W thrillerach erotycznych przedstawiano już bardziej perwersyjne związki, ale ten jest intrygujący choćby ze względu na nietypową dla hollywoodzkiej odsłony gatunku perspektywę: przygoda przedstawiona została z punktu widzenia bohaterki. Sposób, w jaki rozegrano scenę erotyczną – całkiem odważny, jak na kino hollywoodzkie – sprzyja kobiecej przyjemności. Kamera wędruje na dół. „Jesteś idealna w każdym calu” – szepce kochanek, kiedy wsuwa jej dłoń pod bieliznę. Film cieszył się dużym powodzeniem wśród widzek. Jak wiele erotyków skierowanych do kobiet, został też zbesztany przez krytykę i wyśmiany przez tzw. wymagającą publiczność. Nie da się zaprzeczyć, że scenariusz jest zbudowany na ogranych rozwiązaniach, a styl bywa tandetny na wzór pornografii głównego nurtu. Jednak kino gatunkowe i fantazje seksualne niekoniecznie potrzebują innowacji i elegancji. Chłopak z sąsiedztwa zaspokaja potrzeby swojej widowni. (KK)
2. Płeć jest nieistotna, jesteśmy w Kalifornii – Smak ryzyka (1995), reż. Donald Cammell
Anne Heche, Joan Chen i Christopher Walken tworzą tu idealne trio – seksowne, neurotyczne, stylowe jak diabli. Wszyscy przybierają maski, a stawką są brudne pieniądze i wolność; nic dziwnego, że emocje puszczają. Film Cammella, choć naznaczony producenckimi cięciami (które przyczyniły się do tragicznego końca kariery reżysera), zachowuje pewną drapieżność – sercem stoi po stronie bohaterek, zaplątanych w relację z narwanym, szalejącym narcyzem, ale każe wątpić w ich motywacje, kreuje poczucie zagrożenia, roi się od zmyłek. Tętni przy tym nieoczywistym humorem, który, skontrastowany z brutalną seksualną energią, składa się na mięsisty kawał zapomnianego kina, jednocześnie surowego i lśniącego uwodzicielskim blaskiem. (KG)
1. Fantazja impotenta – Uwięziona Helena (1993), reż. Jennifer Lynch
Debiut reżyserski Jennifer Lynch, córki Davida Lyncha, zebrał swego czasu wiele zjadliwych recenzji. Niesłusznych, bo ten prowokacyjny film prezentuje nad wyraz oryginalne podejście do tematu impotencji. Główny bohater przenosi swoją seksualną niemoc na ukochaną – sfrustrowany, że nie może jej zadowolić, pozbawia Helenę kolejnych kończyn. Nie robi tego jednak wyłącznie dla zemsty. Po pierwsze: pragnie dziewczynę przy sobie zatrzymać. Po drugie: otaczając ją czułą opieką, próbuje też udowodnić, że kocha w niej nie tylko fizyczną doskonałość. Jest to historia pełna wizualnego kiczu, krytykowanego przez widownię chyba równie często jak zmieniające wydźwięk całości zakończenie. Tymczasem oba wybory są świadome – uprawomocniają thriller Lynch jako fantazję impotenta o uwięzionej dziewczynie, egzaltowane i mokre marzenie senne. (DJS)